meritus napisał(a):oceniając jakieś fakty (subiektywnie oceniając) fakt historyczny wstawiasz w kontekst współczesny. Czyni się to wybiórczo bardzo... Bo fakty z życia jaskiniowców możemy również wstawić w kontekst współczesny i potępiać naszych przodków za ich niesamowite zdziczenie przypominające zachowanie Józka Stalina.
Czyli co? Chrześcijanie, mający do dyspozycji pisma Starego i Nowego Testamentu, mogą mieć usprawiedliwienie by się nie stosować do nauki apostolskiej w niej zawartej?
Niby ze względu na kulturę i zasady społeczne, które ich otaczają?
I to odnośnie rzeczy, które stoją jak wół w Pismach. (Jasne, że należy pewne aspekty zrównoważyć przy tym).
To jest niedorzeczne.
Jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie jest wykonawcą, to wiadomo, jak Biblia go kwituje.
Jeśli nie stosujemy się do słów Jezusa, to pogardzamy Nim. Tak on naucza sam (szukaj w Ew.Jana). Nie można tu zasłaniać się otaczającą nas kulturą.
Jaki mamy stosunek do Słowa, taki mamy stosunek do Tego, który jest autorem tychże słów.
Jeśli pragniemy wdrażać Jego słowa, to szanujemy Go.
Jeśli olewamy Jego słowa, to Jego olewamy, niestety.
Augustyn po prostu przekręcił naukę Chrystusową (nie wiem na ile robił to świadomie - może tylko był zwiedziony, a nie świadomie zbuntowany), ale otaczające realia nie usprawiedliwiają go w ogóle.
Paweł napisał:
Jeśli ktoś inaczej naucza, i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa..., ten jest zarozumiały i choruje na wszczynanie sporów...