Axanna:
jj, nie musisz zastrzegać tego "pod spodem"... jakoś nie wyobrażam sobie takiej możliwości, żebym mogła na Ciebie gniewać - nie, poważnie. Wydaje mi się, że nie jesteś w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu... nie wiem co byś musiał wywinąć...
Tak? Nie badz pewna.
”Panie Jezusie, Tyle czasu wyciagales do mnie rece, a ja ci mowilem – nie! Przebacz mi ten ochydny grzech, zbaw mnie, ale pod jednym warunkiem, mianowicie takim, ze zachowam sobie prawo do powiedzenie Ci - nie!”
Na temat tej nieutracalności, to przecież ten spór nigdy się nie skończy... ja będę swoje, a zwolennicy - swoje.
... a Pan Jezus - swoje „Nikt nie wyrwie ich z reki mojej...”
... a ja - swoje " a wlasnie, ze sie wyrwe..."
Nosisz te kajdany - bo chcesz, a nie "bo musisz", zresztą jarzmo to "jest miłe, a brzemię lekkie".
Kiedys nie chcialem, pozniej zechcialem, umarlem, zmartwychwstalem i jestem nowym stworzeniem. Teraz to wszystko odwroce, odrzuce, umre i powstane do starego zycia w ciele....???
Poza tym, jak z tym wszystkim się naprawdę jest, to osobiście tak do końca nie wiem. Ja się zgadzam z tym, że to Bóg nas zbawia i sprawia i chcenie i wykonanie, a jednak nasza wola w tym wszystkim też się liczy.
Oczywiście, ze nasza wola się liczy. Dlatego proces uswiecania trwa tak dlugo. Gdybysmy potrafili oddac cala wole Bogu, nie musielibysmy upadac. Ale, nawet po upadku, nie musimy się rodzic na nowo. Coz to za ojciec, który kazalby dziecku rodzic się od nowa po kazdym upadku, albo wyrzeklby się ojcostwa w nieposluszenstwie? A tu jest wiecej niż ojcostwo i wiecej niż synostwo, bo jestesmy „usynowieni”. „Usynowienie”, wedlug prawa obowiazujacego w czasie nowotestamentowym, zawieralo niemozliwosc wyrzeczenia się ojcostwa i automatyczne, niepodwazalne dziedziczenie.
Bóg nie włożył Ci kajdanki, jj, wbrew Twojej woli - włożył, bo chciałeś i nadal ich nosisz, bo chcesz.
i bede chcial, bo chcenie i wykonanie jest od Boga.
Wiele natomiast jest takich, którzy Boże wołanie odrzucili i serca swoje zatwardzili.
Tak, ci „wypadli z łaski, nigdy nie osiagnawszy celu, którym jest zbawienie.
A znam jeszcze i takich, którzy naprawdę byli oddanymi chrześcijanami, naprawdę żyli dla Ewangelii, naprawdę byli oddani Jezusowi, ale potem odpadli,...
Ja tez znam – Judasza – on był taki. Ale to nie uczynki zbawiaja, a Jezus.
Kto ma Jezusa, ma zywot wieczny, kto nie ma Jezusa nie ma zywota....najpierw wpadając w pychę i przemycając niebiblijne jakieś teoryjki, najpierw, drobiazgi, a potem coraz to większe. Na upomnienia i sprzeciwy nie reagując i w końcu popadając w całkowitą zatwardziałość.
Nie ma wiekszej pychy od tej, ze ja potrafie utrzymac swoje zbawienie.
Tłumaczenie, że nie byli narodzonymi na nowo nigdy, jakoś do mnie nie przemawia, gdyż ich wcześniejsze uczynki świadczyły dobitnie, że tak.
No tak, na przykład Matka Teresa.
Tak naprawdę, to jest to wszystko bardzo pogmatwane, jak na mój prosty rozum. Ja tam wole z "bojaźnią, drżeniem i czuwaniem" chuchać na zimne, od poczucia pewności wynikającego z teorii nieutracalności.
Alez, ty masz niesc SWÓJ krzyz, a nie krzyz Jezusa. Do swojego zbawienia nie możesz nic dolozyc, ani nic ujac. Masz niesc codziennie swój krzyz, tzn – mowic nie grzechowi. Tego możesz dokonac wylacznie „zapierajac się samego siebie”, wlasnej mocy panowania nad grzechem. A jeśli zgrzeszysz, to masz oredownika u Dobrego Ojca, On cie podniesie, nie kaze ci się rodzic na nowo, ani cie nie wydziedziczy, ale wybiegnie na droge, wysciska i kaze zarznac cielaka.
Nie "już mam", tylko "zdążam",
To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny.
1 List Jana 5:13modląc się do Pana o łaskę, pomóc, wytrwanie w prawdzie, o dobre sumienie, dobre życie, o "władze poznawcze dla odróżnienia dobra od zła", o gorące serce, o wiarę, o mądrość, o miłość, o wszystko – byleby Bogu się podobać i wiem, że potrzebuje do tego wszystkiego Jego łaski, bo sama niezdolna jestem i tak, wiecie, sobie trwam - w bojaźni i w łasce.
i tak trzymaj. Ale to nie ma nic wspolnego z utrzymaniem zbawienia, bo to jest wieczne.
9. a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego
List do Hebrajczyków 5:9
Już cie nie będę meczyl dluzej, ale, jesli kiedys zwatpisz we wszystko, w zbawienie, a nawet w Boga, to pamietaj, ze On jest wierny i:
(31) Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?
(32) On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?
(33) Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia.
(34) Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.
(35) Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz?
(36) Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne.
(37 ) Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.
(38 ) Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce,
(39) ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. List do Rzymian 8:31-39