Nie sposób mówić o niebie i obecności tam, bez pewności, że się tam znajdzie.
Bez pewności, ze życie wieczne my i nasi bliscy- spędzimy z Bogiem.
Tę pewność daje nam słowo:
(J.3,16)
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
(J.3,36)
Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny,
J.6,47
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.
Przykre i bolesne jest, ze ludzie, którzy odrzucają Syna, po prostu nie będą w niebie.
Lecz w skrajnie przeciwnym miejscu.
Ale my wierzymy, że będziemy(jesli tylko Jezusowi jestesmy) i bardzo chcielibyśmy spotkać tam obecnych naszych najbliższych, by radować się razem z nimi i wspólnie wielbic Boga.
Bo niewątpliwie życie wieczne w niebie będzie przebiegało w społeczności z wszystkimi tymi, dla których zyciem już tu na ziemi był Chrystus. Czy będziemy się mogli rozpoznać?
Ja myślę, że będzie to możliwe.
Podpowiedź znajduję w scenie na górze, gdzie Jezus się przemienił, a uczniowie wespół z Nim zobaczyli Mojżesza i Eliasza.
(Mat17,3-4)
I oto ukazali się im: Mojżesz i Eliasz, którzy z nim rozmawiali. Na to odezwał się Piotr i rzekł do Jezusa: Panie! Dobrze nam tu być; i jeśli chcesz, rozbiję tu trzy namioty: dla ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden.
Mojżesz i Eliasz byli rozpoznawalni. I choć są różne teorie dotyczącego tego fragmentu pisma, można mniemać, że świadczy ono o tym, ze przebywający przecież w niebie Mojżesz i Eliasz- byli rozpoznani przez Piotra.
Odsyłam Cie również do przypowieści o Łazarzu i Abrahamie.(Łk16,22-25)
Ale przeczytaj to sama i napisz proszę, co myslisz o tym.