Teraz jest N maja 19, 2024 4:19 am Wyszukiwanie zaawansowane
Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.) |
---|
głos napisał(a):Ale gdy mężczyzna potem będzie pokutować, lub gdy ta wszetecznica będzie pokutować, to w obrębie chrześcijańskiej pokuty i nawrócenia dzieje się niesamowita rzecz.
Gdy nawracamy się i pokutujemy to zamykamy ów grzech w obrębie starego człowieka. Pokutując osądzamy samych siebie i mówimy przez to, że to my jako stary człowiek, zgrzeszyliśmy. I jako stary człowiek zostaliśmy ukrzyżowani z Chrystusem za ów grzech. Zostaliśmy unicestwieni w śmierci Chrystusa, zapłaciliśmy karę śmierci za współżycie z wszetecznicą. Więc nieżyjemy.
Teraz stary człowiek, który nagrzeszył, już nie żyje. Jesteśmy nowym stworzeniem, nowym człwiekiem, które ma tyle wspólnego ze starym, co zeszłoroczny śnieg z tegorocznym latem.
głos napisał(a):Bóg widząc nas w odcięciu się od starago człowieka, i widząc, że osądziliśmy stare postępowanie, odcina od nas skutki postępowania starego człowieka. Konsekwencje grzechu starego człowieka, nie stosują się do życia innego człowieka - nowego człowieka. Oczywiście istnieją konsekwencje społeczne i fizyczne, których nie zmienimy. Ale tu mówimy o konsekwencjach, które nałożone były na nas przez Boga- konsekwencjach duchowych. Te zostają zdezaktualizowane. Stary człowiek był połączony z wszetecznicą jednym ciałem. Stary człowiek został ukrzyżowany, unicestwiony, teraz nasze ciało ma nowego lokatora - nowego człowieka. Wraz ze starym człowiekiem przeminęło połączenie pomiędzy ciałem naszym a ciałem wszetecznicy. Bóg zrywa więc nieprawe jarzmo. Nowy człowiek otrzymuje ciało w spadku po starym człowieku, ale Bóg zrywa nieprawe więzy. I również nie obowiązują już przekleństwa, które były nałożone na starego człowieka.
Tak więc chrześcijanin może być pewny po swoim nawróceniu, że już dłużej nie jest jednym ciałem z wszetecznicą.
BraveHeart napisał(a):To pięknie, axanno, że jesteś taka litościwa, szkoda, że jednak Jezus nie przejawiał takiej litości.
Powiedział do faryzeuszy wyraźnie: "kto oddaloną bierze za żonę - cudzołoży".
Dzisiaj oddalona kobieta jakoś sobie jeszcze poradzi, ale w starożytnym Izraelu to była dla niej niesamowita hańba i trudność życiowa. Kobietom porzuconym przez Żydów w czasach Jezusa, było dużo trudniej utrzymać się i znaleźć akceptację w społeczeństwie niż jest to dzisiaj, ale Jezus nie zawahał się, by to powiedzieć.
Po drugie, poprzez legalnie zawarte małżeństwo, moja żona staje się kością moją i ciałem moim. Obca mi kobieta staje się w oczach Boga częścią mojej rodziny i mamy wspólne ciało. Tak samo jak dzielę ciało i kości z moimi rodzicami, rodzeństwem i dziećmi, tak samo dzielę ciało i kości z moją żoną. Te cielesne więzi rodzinne trwają aż do śmierci i moja matka będzie moją matką aż do śmierci, moja siostra będzie moją siostrą aż do śmierci i moja żona będzie moją żoną aż do śmierci. Dopiero przy zmartwychwstaniu wszelkie cielesne relacje obowiązujące teraz zostaną zniweczone i będziemy wszyscy jak bracia i siostry, tak jak aniołowie. Moja córka może się mnie wyprzeć, ale nie przestaje być przez to moją córką. Mój brat może na mnie pluć i udawać, że mnie nie zna, ale nie przestaje być przez to moim bratem. Moja żona może mnie opuścić i wyjść za innego, ale nie przestaje być przez to moją żoną. Stała się częścią mojej rodziny, stała się jednym ciałem ze mną, kością moją i ciałem moim, tak jak moi rodzice, bracia, siostry i dzieci. Tak jak nic nie zerwie mojej więzi z rodzicami jak tylko śmierć, tak też nic nie zerwie mojej relacji z żoną, jak tylko śmierć.
Jeżeli chcecie się upierać przy tym, że Jezus mówiąc wszeteczeństwo miał na myśli raczej cudzołóstwo, czyli wszelkie przypadki zdrady małżeńskiej, to możecie sobie tak uważać. Ja tego w ten sposób nie widzę i mam pełne biblijne podstawy do takiego zdania.
Dla Was jednak nakaz Jezusa "kto oddaloną bierze za żonę" staje się właściwie martwy i obowiązuje tylko bardzo niewiele oddalonych kobiet.
Nie wierzę, że Jezus miał na myśli tylko ułamek procenta porzuconych kobiet.
I nie wierzę w to, że "nie ma już więc dwoje, tylko jedno ciało" to tylko formalny zwrot, który można rozwiązywać i związywać tyle razy ile tylko zajdzie taka potrzeba, czy możliwość.
odnośnie łączenia się z wszetecznicą i bycia z nią jednym ciałem - nie jest to to samo, co bycie jednym ciałem z żoną. Istnieją pewne podobieństwa, ale to dwie zupełnie różne rzeczy. W małżeństwie, staję się z żoną jednym ciałem w tym sensie, że żona staje się moją cielesną rodziną i w oczach Bożych tworzy się biologiczna więź, której dotąd nie było.
W przypadku łączenia się z wszetecznicą nie dochodzi do powstania żadnej rodzinnej więzi, chociaż w duchu połączenie ciał niesie ze sobą pewne cechy jedności małżonków, ale to nie to samo.
Georginia napisał(a):Tylko nadal nie wiem jak te osoby,a może znasz takowe radziły sobie z tą potrzebą? Czy Bóg im zabrał ją,czy można się o to modlić ( jak pisałam wcześniej siostra czasami płonie ).
Wskaż mi chociaż jeden przypadek w ST lub w NT, gdzie słowo porneia jednoznacznie obejmuje także cudzołóstwo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości