Teraz jest Pt kwi 19, 2024 2:21 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Przekręty protestantów: śluby rozwodników

w codziennym życiu chrześcijanina

Postprzez axanna » Cz lip 26, 2007 3:48 pm

BraveHeart napisał(a):Paweł najpierw każe Koryntianom walczyć o małżeństwo. Nakłada na nich obowiązek starania się za wszelką cenę o unikanie rozwodów. Potem jednak podaje przykład małżeństw, gdzie jedno z małżonków się nawraca, co prowadzi do duchowego rozdwojenia w rodzinie. Wówczas mówi, że jeżeli niewierzący współmałżonek upiera się przy rozwodzie, to strona wierząca nie jest w takim przypadku związana do walki o małżeństwo za wszelką cenę. Tak ja to widzę i Twoje wywody mnie zupełnie nie przekonują.

I kto tu mówi o pogmatwanych tłumaczeniach?
Paweł mówi najpierw do par wierzących, żeby sie nie rozwodzili, a jeżeli sie rozwiodą, to niechaj pozostaną samotni - ani mniej, ani więcej, a ty tu bądz łaskaw nie dodawać własnych fantazji o "walce za wszelaką cenę", dobra?
I zaraz potem Paweł zwraca się do małżeństw mieszanych - "a do pozostałych mówię..." jeżeli strona niewierząca chce sie rozwieść niechaj sie rozwiedzie i nie są niewolniczo związani w takich wypadkach ani brat ani siostra" - i tu też nie dodawaj, że tu chodzi niby tylko o to:
"strona wierząca nie jest w takim przypadku związana do walki o małżeństwo"
Skoro sam oskarżałeś mnie o "czytaniu miedzy wierszami i dodawaniu sobie", to i ty również uwolni mnie od swoich własnych dodatków. Paweł ani słówka nie pisnął, że chodzi o uwolnienie od walki za małżeństwo i ty za niego tutaj nie dopisuj, bo tobie tak pasuje.

Gdyby było tak jak mówisz, to nawrócenie jednego z małżonków otwierałoby drogę do rozpadu legalnie zawartego małżeństwa, które Bóg pobłogosławił.

Udowodnij, że Bóg błogosławi mieszane i pogańskie małżeństwa - to jedno. A drugie zaś, to żadnej drogi do rozpadu małżeństwa nawrócenie jednego nie otwiera, a w każdym razie nie ze strony nawróconego, gdyż pisze, że jeżeli strona niewierząca chce z nim mieszkać, to niechaj wierzący go nie opuszcza .


I to rozpadu nie z powodu wszeteczeństwa, czy nawet cudzołóstwa, ale z powodu ostrej rozbieżności duchowej i światopoglądów. W takie banialuki nigdy nie uwierzę.

Sam piszesz banialuki i tym kolejnym postem to potwierdzasz.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez axanna » Cz lip 26, 2007 11:07 pm

BraveHeart napisał(a):
axanna napisał(a):Udowodnij, że Bóg błogosławi mieszane i pogańskie małżeństwa - to jedno.

Gdyby było inaczej, wszystkie małżeństwa, gdzie co najmniej jedno z małżonków jest niewierzące, byłyby nieważne. Tak wierzą katolicy, ale jest to brednia wynikająca z mieszania Starego Przymierza z Nowym. NT nie daje podstaw do takich teorii.

Uważasz, że udowodniłeś? OK. Proponuje zostawić na razie kwestie Bożego błogosławieństwa dla pogan i skupić sie na Bożym błogosławieństwie dla małżeństw mieszanych, a szczególnie dla zawartych po fakcie nawrócenia.
Więc słowa Pana do Izraela:

Wj 34:15-16 Bw "Nie zawieraj też przymierza z mieszkańcami tej ziemi, gdyż oni nierządem chwalą bogów swoich, składają rzeźne ofiary bogom swoim i mogą cię zaprosić, a ty mógłbyś jeść z rzeźnej ofiary ich,

i brać spośród ich córek żony dla synów twoich, a córki ich nierządem będą chwalić bogów swoich, i doprowadzić synów twoich do nierządnego chwalenia ich bogów."

I na tej podstawie ty sam stwierdziłeś, że małżeństwa żydów z poganami w ogóle nie są ważne, gdyż Bóg takie małżeństwa nie uznaje.

A teraz co mówi NT:

2Kor 6:14-15 Bw "Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?"

1Kor 7:39 Bw "Żona związana jest tak długo, dopóki żyje jej mąż; a jeśli mąż umrze, wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu."

Uprzedzając tryumfujące "a nie mówiłem" ponownie zwracam uwagę, na słowa Pawła zaledwie kilka wersów wcześniej, że jednak są siostry, które po odejściu męża nie są związani i wątpię, żeby tutaj Paweł sam sobie zaprzeczał. Chodziło mu o wypadki, gdy rozwód nie był dozwolony.

Przytłoczyłam ten werset, żeby ukazać niedwuznaczne wskazówki o niedopuszczalności przez Słowo małżeństw mieszanych, lecz ty, BraveHeart utrzymujesz, że Bóg takie związki błogosławi.

Ciekawa jestem twojej logiki, dlaczego uważasz małżeństwa żydów za nieważne, a mieszane małżeństwa chrześcijan - za błogosławione. Skąd tak różne podejścia do tego samego zakazu.

I podkreślam, że sama nie uważam małżeństwa mieszane za nieważne ze względu na:
" Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę, a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi;
i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią, niech się z nim nie rozwodzi. "

Ale jeżeli ktoś wierzący bierze za współmałżonka niewierzącego wbrew nakazowi Pańskiemu, to w takim wypadku mówienie "o Bożym błogosławieństwie" jest sporym nadużyciem.

Dobrze Jezus powiedział: "I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże." Jezus mówi, że każdy rozwodnik, który opuścił swoją żonę wyjąwszy powód wszeteczeństwa prowadzi ją do cudzołóstwa, gdyż każdy kto ją pojmie cudzołoży, zaś jeżeli on pojmie żonę, też cudzołoży. Dla mnie to jest proste zalecenie i zamierzam się tego trzymać, niezależnie od tego czy inni wierzący też będą się tego trzymać, czy wymyślą sobie sposoby na to by obejść Boże przykazanie.

że ktoś obchodzi Boże przykazanie, to jeszcze tego nie udowodniłeś, natomiast sam wykręcasz kota ogonem, mówiąc, że w tym przypadku Jezus miał na myśli małżeństwa każdego rodzaju i w tym i mieszane. Trzeba mieć klapki na oczach, żeby twierdzić coś takiego.
Jezus wiele czego mówił i w większości przypadków nie traktuje sie jego wypowiedzi dosłownie i bezwarunkowo, a tu widzę jakiś wyjątek i powtarzanie w kółko jedne i to samo: "Jezus powiedział, więc dla wszystkich i bez 'ale' i już" - No to wez i wyłup się oko, czego tego nie zrobisz? nigdy cię nie gorszyło?
I rzeczywiście owa dyskusja zaczyna nabierać podobizny do przepychanek z meritusem i to coraz bardziej. Można sie mówić a i tak wszystko odskakuje jak goroch od ściany. "A bo Jezus powiedział i już"...

Axanno, czy nie wiesz co nawet Mojżesz powiedział o rozwódkach, które powtórnie wychodzą za mąż? Nawet Mojżesz, który dopuścił rozwody, twierdził, że kobiety takie są splugawione:
Powtórzonego Prawa 24:1-4
Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie. Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę jako splugawionej. To bowiem budzi odrazę u Pana, a ty nie możesz dopuścić do takiej nieprawości w kraju, który ci daje w posiadanie Pan, Bóg twój. (Tysiąclecia)[/u]

A czego to dowodzi? podważa tylko twoi wcześniejsze twierdzenia, że jeżeli w małżeństwie miało miejsce cudzołóstwo, to ono nadal ważne i małżonkowie powinni powrócić do siebie - pamiętasz jak to gorliwie udowodniałeś ?




Paweł przykazał, by na listę wdów wciągano tylko te, które były "żoną jednego męża". Czy rozwódka, która ponownie wyszła za mąż, jeszcze za życia swego pierwszego męża może być nazwana "żoną jednego męża"? Nie sądzę.

W wypadkach gdzie maił miejsce dozwolony przez Boga i legalny rozwód - ten pierwszy przestaje być mężem i tyle.

Wg Ciebie małżeństwo nie trwa aż do śmierci jednego z małżonków, zaś połączenie dwóch ciał w jedno nie jest nierozerwalne i Bóg może rozłączyć to co sam połączył. Ja zaś w to nie wierzę. Gdybym w to uwierzył musiałbym odrzucić całą masę wersetów biblijnych na temat małżeństwa.

a może jakiś przykład? bo skoro masz całą masę z przykładem jakichś pary wersetów, które należałoby odrzucić, nie powinno być kłopotu. A to ty ostatnio coś mówisz jakoś gołosłownie, same "ja tamto, ty tamto", a z wersetami cienko coś.

Ty wierzysz, że powtórne małżeństwo jest całkowicie po Bożemu w następujących przypadkach:
1. Jeżeli doszło do zatajonego wszeteczeństwa przed małżeństwem lub cudzołóstwa w małżeństwie.
2. Jeżeli niewierzący współmałżonek (czyli też taki, który odszedł od Boga) domaga się rozwodu.
3. Jeżeli wierzący bądź niewierzący współmałżonek po rozwodzie znajdzie sobie inną sympatię lub wejdzie w nowy związek małżeński.

z tym, że wśród ludu Bożego takich rzeczy sie dziać w ogóle nie powinno, ponieważ:
"ażeby żona męża nie opuszczała,
a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi." -
bo są nadal "niewolniczo związani".
A jeżeli ktoś, będąc żonatym (albo mężatką) znajdzie sobie inną sympatię, jak mówisz, albo wejdzie w nowy związek małżeński - to taka osoba powinna być niezwłocznie usunięta ze zgromadzenia świętych, gdyż "mieniąc sie bratem jest cudzołożnikiem" i automatycznie traci przynależność do wierzących. A osoba porzucona od tej chwili uzyskuje pozwolenie na rozwód i już nie jest niewolniczo związana.

To jaki według Ciebie jest przypadek kiedy powtórne małżeństwo rozwodników nie jest po Bożemu? Kiedy rozwodzą się albo oboje niewierzący, albo oboje wierzący i żadne z nich nie wchodzi w nowy związek i nie znajduje nowej sympatii?

mowa o rozwodzie wierzących jest w ogóle niedorzeczna, gdyż wierzące nie mają żadnego pozwolenia na rozwód i koniec-kropka! Co ty pytania jakieś hipotetyczne wymyślasz? jedynie co mogą - to życie w separacji i żaden rozwód im nie przysługuje, jak również i inne sympatie, a w przeciwnym wypadku - won z domu Bożego i tyle. Albo Bóg albo sympatie.

Wśród niewierzących to się chyba nie zdarza, chyba że wśród starych dziadków. Dotyczy to więc tylko części rozwodników, którzy rozwiedli się jako ludzie wierzący i trwają w bezżeństwie. Jaki to jest procent spośród wszystkich rozwodników na świecie? Mniej niż 1%? Podejrzewam, że dużo mniej.

Oj, proszę cię, nie przytłaczaj mnie procentami. Co tu maja do rzeczy "wszyscy rozwodnicy na świecie"? Jezus powiedział "kto spojrzy na niewiastę z pożądliwością...' - to dawaj zaczniemy roztrząsać ile jest procent nie cudzołożników na świecie. Co to ma do rzeczy? Ludzie od zawsze olewali wole Boża, to co z tego powodu trzeba przerabiać Słowo?
I jakież to wnioski można poczynić z procentów rozwodników na świecie, jeżeli nawet wśród wierzących, jak Jezus powiada w Apokalipsie do dużego przecież zboru: "Mam u ciebie kilka osób".

We wszystkich pozostałych przypadkach jesteś gotowa usprawiedliwiać śluby rozwodników.

no to powtórzę: wśród wierzących nie powinno być żadnych rozwodników, za wyjątkiem wypadków uzasadnionych, a więc i o ślubach nie ma co gawędzić. Jeżeli ktoś rozwodzi sie i bierze innego/inną - odpadł od Pana.
Odjechałaś, axanno, i to najgorzej, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.

podejrzewam, że świadomie i bezpodstawnie gmatwasz, byleby udowodnić swoją racje za wszelką cenę. Jeżeli moje tłumaczenia są nieprawdziwe, to pokaż palcem w jakim miejscu i zacytuj, a nie rzucaj oskarżeniami nie będąc w stanie tego uzasadnić.
Sam odjechałeś.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Dzidek » Pt lip 27, 2007 7:10 am

Dyskusja nabiera niezdrowych emocji i osobistych wycieczek... Niepotrzebnie.
Axanno, mam do Ciebie pytanie i proszę o uczciwą odpowiedź.
Wyobraźmy sobie tako oto hipotetyczną sytuację:
chrześcijańskie małżeństwo po kilku latach się rozpada albo przeżywa bardzo poważny kryzys (takie rzeczy się zdarzają - przyjmijmy, że na razie nie z powodu cudzołóstwa, ale z innych przyczyn, np. nie mogą już ze sobą wytrzymać). W tym czasie jedna ze stron dopuszcza się cudzołóstwa (czyli znajduje sobie kogoś innego - ale bez prawnego rozwodu i ślubu). Czy Twoim zdaniem, druga strona jest w oczach Boga wolna do rozwodu i powtórnego małżeństwa?
Dzidek
Aktywny
 
Posty: 175
Dołączył(a): Cz cze 14, 2007 12:58 pm

Postprzez axanna » Pt lip 27, 2007 8:01 am

Dzidek napisał(a):Dyskusja nabiera niezdrowych emocji i osobistych wycieczek... Niepotrzebnie.
Axanno, mam do Ciebie pytanie i proszę o uczciwą odpowiedź.

Ooo, jaki wstęp! Jak miło! a dużo widziałeś moich nieuczciwych odpowiedzi, Dzidek? Bo jeżeli tak, to proszę pokazać i oczywiście z uzasadnieniem. A jeżeli nie - daruj sobie takie hasełka, dobra? Bo widze że za brakiem argumentów, sugestie sie mnożą.
Co zaś do "niezdrowych emocji i osobistych wycieczek", to człowiek bezstronny z pewnością by zauważył, kto jest inicjatorem tych "wycieczek". Ode mnie bowiem ani razu nie wyszła żadna taka wycieczka, typu "jesteś przewrotna, jak meritus, czytasz miedzy wierszami, dodajesz jak ci pasuje, pogmatwałaś, odjechałaś, proszę cię o uczciwą odpowiedz" - itp. Odbijam tylko piłeczkę, nic więcej.

Wyobraźmy sobie tako oto hipotetyczną sytuację:
chrześcijańskie małżeństwo po kilku latach się rozpada albo przeżywa bardzo poważny kryzys (takie rzeczy się zdarzają - przyjmijmy, że na razie nie z powodu cudzołóstwa, ale z innych przyczyn, np. nie mogą już ze sobą wytrzymać). W tym czasie jedna ze stron dopuszcza się cudzołóstwa (czyli znajduje sobie kogoś innego - ale bez prawnego rozwodu i ślubu). Czy Twoim zdaniem, druga strona jest w oczach Boga wolna do rozwodu i powtórnego małżeństwa?

Ja swoje stanowisko wyjaśniłam tak jaśnie, że jaśniej nie można i każde swoje zdanie poparłam cytatami biblijnymi. Jeżeli gdzieś popełniam błąd, to proszę go wskazać, najlepiej zacytować ową wypowiedz i udowodnić, że jest błędna, a nie za brakiem takiej możliwości stawiać przede mną "hipotetyczne sytuację". Każda sytuacja jest indywidualna i inna i błędem jest rozważanie takich sytuacji z hipotetycznego punktu widzenia.
Mamy w Biblii jasne i wyrazne wyznaczniki i według nich należy postępować.
Inna bowiem sytuacja jest, gdy ktoś upadł i żałuje, a inna - gdy ktoś trwa w grzechu i cudzołóstwie zadowolony z siebie.
Decydować powinni starsi w oparciu o Słowo Boże, ale oczywiście nie w ten sposób, jak robi to BraveHeart - "Jezus powiedział i już", tylko biorąc pod uwagę wszystkie szczegóły, jak ze Słowa, tak i z życia.
Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Dzidek » Pt lip 27, 2007 9:41 am

axanna napisał(a):
Dzidek napisał(a):Dyskusja nabiera niezdrowych emocji i osobistych wycieczek... Niepotrzebnie.
Axanno, mam do Ciebie pytanie i proszę o uczciwą odpowiedź.

Ooo, jaki wstęp! Jak miło! a dużo widziałeś moich nieuczciwych odpowiedzi, Dzidek? Bo jeżeli tak, to proszę pokazać i oczywiście z uzasadnieniem. A jeżeli nie - daruj sobie takie hasełka, dobra? Bo widze że za brakiem argumentów, sugestie sie mnożą.

Axanna, nie rozumiem, dlaczego mnie atakujesz :( Ja, jak pewnie zauważyłaś, od pewnego czasu nie biorę udziału w dyskusji (głównie ze względu na Twoją osobistą sytuację, chciałem być po prostu delikatny i niepotrzebne nie jątrzyć sprawy). Proszę więc, nie traktuj mnie jakbym stał po stronie BraveHearta przeciwko Tobie - bo tak nie jest! (chociaż zgadzam się z BH w sprawie rozwodów, nie podoba mi się forma dyskusji).
Wyrażenie "uczciwa odpowiedz" użyłem bez żadnych podtekstów czy konotacji - zwykły zwrot (często w rozmowie mówię: powiedz mi uczciwie - i nie oznacza to, że podejrzewam kogoś o nieuczciwość)

axanna napisał(a):Co zaś do "niezdrowych emocji i osobistych wycieczek", to człowiek bezstronny z pewnością by zauważył, kto jest inicjatorem tych "wycieczek". Ode mnie bowiem ani razu nie wyszła żadna taka wycieczka, typu "jesteś przewrotna, jak meritus, czytasz miedzy wierszami, dodajesz jak ci pasuje, pogmatwałaś, odjechałaś, proszę cię o uczciwą odpowiedz" - itp. Odbijam tylko piłeczkę, nic więcej.

A czy ja napisałem: axanna skończ z osobistymi wycieczkami? We wstępie odniosłem się zarówno do Was obu - BH zaczął, a Ty odpowiedziałaś mu tym samym. Potrzebne to było? Moim zdaniem nie.

axanna napisał(a):
Dzidek napisał(a):Wyobraźmy sobie tako oto hipotetyczną sytuację:
chrześcijańskie małżeństwo po kilku latach się rozpada albo przeżywa bardzo poważny kryzys (takie rzeczy się zdarzają - przyjmijmy, że na razie nie z powodu cudzołóstwa, ale z innych przyczyn, np. nie mogą już ze sobą wytrzymać). W tym czasie jedna ze stron dopuszcza się cudzołóstwa (czyli znajduje sobie kogoś innego - ale bez prawnego rozwodu i ślubu). Czy Twoim zdaniem, druga strona jest w oczach Boga wolna do rozwodu i powtórnego małżeństwa?

Ja swoje stanowisko wyjaśniłam tak jaśnie, że jaśniej nie można i każde swoje zdanie poparłam cytatami biblijnymi. Jeżeli gdzieś popełniam błąd, to proszę go wskazać, najlepiej zacytować ową wypowiedz i udowodnić, że jest błędna, a nie za brakiem takiej możliwości stawiać przede mną "hipotetyczne sytuację". Każda sytuacja jest indywidualna i inna i błędem jest rozważanie takich sytuacji z hipotetycznego punktu widzenia.
Mamy w Biblii jasne i wyrazne wyznaczniki i według nich należy postępować.
Inna bowiem sytuacja jest, gdy ktoś upadł i żałuje, a inna - gdy ktoś trwa w grzechu i cudzołóstwie zadowolony z siebie.
Decydować powinni starsi w oparciu o Słowo Boże, ale oczywiście nie w ten sposób, jak robi to BraveHeart - "Jezus powiedział i już", tylko biorąc pod uwagę wszystkie szczegóły, jak ze Słowa, tak i z życia.
Pozdrawiam.
:(
Axanna, prosiłem tylko o jasną odpowiedz. Nie dlatego, że nie mam argumentów, ale dlatego, że chcę zrozumieć Twoje stanowisko. Dla mnie to jest ważna sprawa. Hipotetyczna sytuacja pozwala na zobaczenie, jak to co mówisz, sprawdza się w praktyce.
W tym, co napisałaś wyżej jest też pewna nieścisłość. Z jednej strony mamy wyraźne wskazówki w Słowie, a z drugiej to starsi mają ostatecznie zdecydować. Jeżeli są jasne wskazówki, to proszę, odpowiedz mi na moje pytanie - czy taka strona wolna (czyli ma prawo do rozwodu i małżeństwa)?
Zgadzam się, że czymś innym jest upadek i żal, a czym innym trwanie w grzechu - jak długo wobec tego jedna strona musi trwać w grzechu, by druga była wolna?
Dzidek
Aktywny
 
Posty: 175
Dołączył(a): Cz cze 14, 2007 12:58 pm

Postprzez axanna » Pt lip 27, 2007 11:18 pm

Dzidek napisał(a):Wyrażenie "uczciwa odpowiedz" użyłem bez żadnych podtekstów czy konotacji - zwykły zwrot (często w rozmowie mówię: powiedz mi uczciwie - i nie oznacza to, że podejrzewam kogoś o nieuczciwość)

Dzidek, przepraszam za niewłaściwe wnioski względem ciebie. Ale na tle nieustannego obsypywania mnie niezbyt pochlebnymi epitetami, wyrażenie "proszę o uczciwą odpowiedz" zabrzmiało bardzo dwuznacznie. Nie sztuka było sie pomylić, za co bardzo jeszcze raz przepraszam.

A czy ja napisałem: axanna skończ z osobistymi wycieczkami? We wstępie odniosłem się zarówno do Was obu - BH zaczął, a Ty odpowiedziałaś mu tym samym. Potrzebne to było? Moim zdaniem nie.

Owszem odpowiedziałam, a co z żelaza jestem? Tym bardziej, że ja naprawdę uważam, że to BraveHeart przegina, ale gdyby nie on, ty bym się powstrzymała od podobnych oskarżeń. Myślisz miło wysłuchiwać od kogoś, kto, przynajmniej według mnie, nie ma racji - zarzuty o przewrotność?

W tym, co napisałaś wyżej jest też pewna nieścisłość. Z jednej strony mamy wyraźne wskazówki w Słowie, a z drugiej to starsi mają ostatecznie zdecydować.

Naprawdę dziwi mnie, że ktoś może mieć kłopoty ze zrozumieniem mego stanowiska (nie mówię tego złośliwie), gdyż staram się wyrażać w jak najbardziej prosty sposób, a zarzuty o gmatwaniu naprawdę uważam za bezpodstawne i mało tego, to owe gmatwanie dostrzegam niemal w każdym poście BraveHearta, ale ze zrozumieniem jego postów, problemów widocznie nie masz, jak również nieścisłości od których posty BraveHearta aż sie roją i na które wskazywałam, ale nikt na to nawet nie zważa.
Gdyby to moje posty zawierali podobne "nieścisłości", to jestem pewna, że już by mnie tu zlinczowano i najmniejszej szansy nie ma, żeby choć jedna "podobna" nieścisłość z mojej strony, przeszła tu komuś mimo oczu :roll:

Jeżeli są jasne wskazówki, to proszę, odpowiedz mi na moje pytanie - czy taka strona wolna (czyli ma prawo do rozwodu i małżeństwa)?
Zgadzam się, że czymś innym jest upadek i żal, a czym innym trwanie w grzechu - jak długo wobec tego jedna strona musi trwać w grzechu, by druga była wolna?

Niestety nie wiem, czy dam rady odpowiedzieć na twoje pytanie, ponieważ pod terminem "wyrazne wskazówki" nie miałam na myśli szczegółowej instrukcji od pierwszego do ostatniego kroku dla każdej z osobna sytuacji z tysiąca albo ponad zróżnicowanych, skomplikowanych, wieloaspektowych, zawikłanych sytuacji. Czasem bez modlitwy i postu, nie da sie podjąć żadnej decyzji, a ty wymagasz ode mnie ustalenia jakiegoś terminu, który by załatwiał wszystkie wątpliwości.
Niemniej ze wskazówek jakie mamy, wynika dobitnie, że są sytuacje, kiedy rozwód, czyli unieważnienie małżeństwa są uzasadnione. A im więcej BraveHeart temu sie sprzeciwia, i im więcej wymyśla jakichś "dowodów", tym lepiej widać, że on nie ma racji i idzie w zaparte. Wziąć choćby następny jego post, którym mimo zmęczenia, za chwile sie zajmę, a ciebie tym czasem serdecznie pozdrawiam.


Witam BraveHeart :)
Istnieje kilka rzeczy, których axanna nie chce przyjąć do wiadomości. Axanna uważa, że nieczystość seksualna i rozwód w każdym przypadku oznacza anulowanie małżeństwa, podczas, gdy jest to nieprawda.

nie w każdym przypadku, i na przyszłość proszę za mnie nie dopowiadać, jak to ostatnio coraz częściej ci sie zdarza.
Jeżeli małżeństwo jest zawarte prawnie i nic nie zostało zatajone małżeństwo to ma pełną moc prawną przed Bogiem i przed ludźmi - przymierze-umowa zostaje zawarta. Nie można jej już anulować - anulować to znaczy stwierdzić, że nigdy tej umowy w rzeczywistości nie było, bo nie było podstaw do jej zawarcia, lub została zawarta z naruszeniem zasad. Kiedy zaś umowa została zawarta prawnie i zgodnie ze wszystkimi zasadami, nie można jej anulować i stwierdzić, że nigdy jej nie było.

Prawnie zawarte przymierze-umowę można tylko zerwać. Jest to nic innego jak wiarołomstwo, niewierność, zdrada. Jedna ze stron związanych przymierzem-umową przestępuje zobowiązania prawnie zawartej umowy.

nie istnieje i nigdy nie istniało żadne przymierze bezwarunkowe. Każde przymierze jest i było uwarunkowane pewnymi wymogami, jakie należy przestrzegać obu sprzymierzeńcom dla zagwarantowania ciągłości zawartego przymierza. W przeciwnym wypadku nastąpi, jak powiedziałeś, zerwanie, co oznacza utratę mocy prawnej i anulowanie zobowiązań w nim zawartych, co z kolei uwalnia obu byłych sojuszników nie pozostawiając żadnego wpływu na ich przyszłe postępowanie.
Cudzołóstwo nie daje żadnych podstaw do całkowitego anulowania małżeństwa, które zostało zawarte z pełną mocą prawa Boskiego i ludzkiego, zgodnie ze wszystkimi zasadami. Umowa nie może być unieważniona, gdyż ciągle obowiązuje, jedna ze stron lub obie strony mogą co najwyżej zerwać obowiązki wynikające z umowy i dopuścić się w ten sposób wiarołomstwa.

Ty możesz powtarzać to w kółko odrzucając wszelakie argumenty wraz z cytatami Biblijnymi, które ja jednak zamierzam wklejać przy każdym takim bezprawnym wygłaszaniu sprzecznych ze Słowem dogmatów.

1Kor 7:12 -15 Bw "Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę, a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi;
i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią, niech się z nim nie rozwodzi.
.................
A jeśli poganin chce się rozwieść,niechże się rozwiedzie; w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg."

Całe Słowo Boże emanuje miłością i troską o życie ludzkie. Nigdy Bóg nie stawiał przepisów ponad dobro człowieka. Nigdy nie zachęcał ani nie kazał kaleczyć życie ludzkie w imię przestrzegania martwego i sztywnego przepisu, który na dodatek nie pochodzi od Niego tylko od zbyt zagorzałych znawców Słowa.
Takie traktowanie przymierza małżeńskiego, mimo wyraznej wypowiedzi Pawła o krańcowo różnym znaczeniu, bardzo mi sie kojarzy z traktowaniem przez faryzeuszy szabatu.
Jak to zdumiewał się na pewnym kazaniu Mirek Kulec, że przy czynieniu cudów przez Jezusa, faryzeusze zamiast wpaść w zachwyt i podziw, uskarżali sie, że to w sobotę. "Jakiego ducha trzeba mieć" - dziwił się Mirek.
Tak i dzisiaj, będą za wszelaką cenę kurczowo trzymać sie ukorzenionych w swoich głowach przez siebie samych i własne poglądy zasad, krzywdząc i kalecząc istnienia ludzkie jak w sferze fizycznej, tak i w duchowej i emocjonalnej.
Jeżeli moja żona łamie warunki umowy to nie znaczy, że ja wówczas także mam prawo do łamania warunków umowy. Jeżeli moja żona zrywa zawarte przymierze, to nie znaczy, że ja też mam zerwać zawarte przymierze.

Jeżeli jeden ze sprzymierzeńców zrywa przymierze, to drugi niczego nie musi zrywać, gdyż przestaje owe przymierze go zobowiązywać - jest to tak logiczny wniosek, że nic prostszego i nie wiem, jak człowiek o zdrowym rozsądku potrafi sfabrykować powyższy pasztet.
Biblia mówi, że my często jesteśmy niewierni wobec naszego Boga - obiecaliśmy mu, że nie będziemy już grzeszyć, że będziemy Mu posłuszni, że nie będziemy już Go zdradzać. Ale pomimo naszego zobowiązania i przymierza, które zawarliśmy z Bogiem w Chrystusie często Go zdradzamy dopuszczając się różnych grzechów, dla których przecież umarliśmy. Skoro my dopuszczamy się wiarołomstwa, to Jezus także ma się dopuszczać wiarołomstwa? Skoro my łamiemy przymierze, to znaczy, że Jezus także ma łamać przymierze? Skoro my Go zdradzamy, to znaczy, że On też ma prawo nas zdradzać?

Nie zdradzać nas Jezus ma prawo, tylko odrzucić raz i na zawsze. Mylisz tutaj pojęcie grzeszenia w wyniku naturalnej słabości z pojęciem grzeszenia świadomie i rozmyślnie. Ja bym w tym drugim wypadku nie ośmieliła sie tak stanowczo twierdzić, że po rozmyślnym i świadomym złamaniu przymierza z Jezusem, po świadomym i rozmyślnym wiarołomstwie i zdradzie, ktoś ma jeszcze jakiekolwiek szanse na aktualność zawartego przymierza. Nie tędy droga, BraweHeart, i myślę, że cytatów uwierzytelniających nie potrzebujesz, gdyż uogólniasz celowo, nieprawdaż?
To że my zdradzamy Boga i łamiemy zawarte z Nim przymierze, nie oznacza, że On też nas zdradza, łamie zawarte z nami przymierze i anuluje nasze nawrócenie, nasz chrzest, nasze zbawienie - wszystko. Przenigdy!

Co ty powiesz? No dobrze:

Hbr 6:4-6 Bw "Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego,
i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego -
gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko."


Hbr 10:26-27 Bw "Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy,
lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników."


Tak to widzę w nauczaniu Pisma, axanno, i coraz mocniej się do tego przekonuję. Pozdrawiam.

im więcej wymyślasz "dowodów", BraveHeart, tym lepiej widać, bezpodstawność twoich twierdzeń jak również i zródło tych twoich "mocnych" przekonań i bynajmniej nie jest nim Pismo.



PS. W takich wypadkach, gdy jeden z małżonków zerwie przymierze małżeńskie, olewając wszystkich i wszystko razem z Bogiem, zanurzy sie w przyjemności i uciechy tego świata, druzgocząc życie swojemu "byłemu", przychodzą tacy, jak BraveHeart, do owego nieszczęśliwca i zaczynają wymachiwać mu przed nosem przepisami prawnymi, że są ważniejsze od jego bólu i zranienia, ważniejsze od jego zdruzgotanego i zniszczonego życia, masz żyć teraz do końca swoich dni w samotności i celibacie (bo nie wiadomo gdzie jest ten pierwszy i czy żyje w ogóle), i nikt nie ma prawa cie teraz pokochać, ani ty.... bo tak wynika z Pisma i bo tak Jezus powiedział i już.A te słowa, że kto nie potrafi żyć w celibacie, niechaj sie żeni, żeby szatan was nie kusił, w żadnym wypadku cie nie dotyczą, a jak ci coś nie pasi, to precz ze zboru... Niech Pan ma litość nad wami.

Dobrze temat zatytułowałeś... odpowiednio.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez głos » So lip 28, 2007 8:52 am

Study Light Lexicon (http://www.studylight.org/lex/grk/view.cgi?number=4202) podaje definicję słowa 'porneia':

porneia to:
Definition
1. illicit sexual intercourse
*adultery, fornication, homosexuality, lesbianism, intercourse with animals etc.
*sexual intercourse with close relatives; Lev. 18
*sexual intercourse with a divorced man or woman; Mk. 10:11,
2. metaph. the worship of idols
of the defilement of idolatry, as incurred by eating the sacrifices offered to idols

Po polsku:

1. nielegalne, nieakceptowane przez społeczeństwo stosunki seksualne
* cudzołóstwo, wszeteczeństwo, homoseksualizm, stosunki lesbijskie, stosunki ze zwierzętami, idp.
* współżycie seksualne z bliskimi krewnymi
* stosunki seksualne z rozwiedzionym mężczyzną, lub rozwiedzioną kobietą

2. metaforycznie: bałwochwalstwo



Mat.5,32 :
A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.

Z tej wypowiedzi Jezusa wynika, że w przypadku pornei (nierządu) oddalona żona nie jest narażona na cudzołóstwo. Czyli, że jeśli ponownie wyjdzie za mąż, to jej małżeństwo z następnym mężczyzną, nie będzie cudzołóstwem, ale małżeństwem uznanym przez Boga.

Mat.19,9:
A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.

Z tej wypowiedzi Pana wynika, że w przypadku pornei (nieżądu), której dopuszcza się żona, mąż gdy oddalił ją, i bierze inną żonę, nie popełnia cudzołóstwa. Czyli jego ponowne małżeństwo nie jest cudzołóstwem w oczach Boga, lecz pełnoprawnym związkiem małżeńskim.


A więc, w przypadku pornei popełnionej przez współmałżonaka, partner ma prawo (choć nie obowiązek) oddalić go - rozwieść się, i ma prawo poślubić następną osobę.


Co zawiera w sobie przypadek pornei (gdy kierujemy się Leksykonem)?
Porneia zawiera w sobie:
-cudzołóstwo popełnione przez partnera
-wszeteczeństwo popełnione przez partnera (które po latach wychodzi na jaw)
-homoseksualizm, lesbijstwo partnera
-stostunki seksualne ze zwierzętami
-stosunki seksualne z bliskimi krewnymi popełnionymi przez partnera


Wszystkie powyższe sytuacje są przypadkiem, kiedy to można rozwieść się i ponownie wejść w związek małżeński.


Co do argumentu, że w przypadku cudzołóstwa nie może być mowy o rozwodzie, bo przecież cudzołożnika zabijano pod prawem Mojżesza, (więc na pewno nie mogło być mowy o oddaleniu partnera), trzeba mieć na uwadze, że Jezus wypowiadając Swoje stwierdzenia, wypowiedział je uniwersalnie, kierując je również do społeczeństwa współczesnego, które nie ma prawa zabijać cudzołożnika. Zakaz zabijania, kamienowania cudzołożników zresztą przyszedł wraz z Jezusem.
głos
Użytkownik
 
Posty: 72
Dołączył(a): Pn lip 24, 2006 7:11 pm

Postprzez axanna » So lip 28, 2007 9:00 am

A ja myślałam, że jestem w tym wątku zupełnie sama... :P
Takie argumenty, głosie, odskakują od niektórych jak groch od ściany... zresztą sam się przekonasz... U nich to "a Jezus powiedział i już" - najgłówniejszy i niepodważalny i jedyny "argument", jak również i jedyna myśl przewodnia...
A tymi skrzywdzonymi kto będzie się przejmował...
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » So lip 28, 2007 10:48 am

a Wy dalej o rozwodach? :lol:
Braveheart sa rozne wyjątki w życiu niestety 9każdy przypadek jest indywidualny) kiedy rozwód jest koniecznoscią sam bylem przeciwnikiem zagorzalym rozwodow kiedys ale zmienilem sie widzac przypadki w ktorych innego wyjscia nie ma.
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez axanna » So lip 28, 2007 10:50 am

Sprawa w tym, hungry, że w wydaniu BraveHearta, termin "rozwód" równa sie "separacji" i ani mniej, ani więcej...

PS. co prawda nie zawsze, a tylko w wypadkach gdy to pasuje do jego przekonań.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » So lip 28, 2007 11:03 am

BraveHeart napisał(a):To pięknie, axanno, że jesteś taka litościwa, szkoda, że jednak Jezus nie przejawiał takiej litości.

Powiedział do faryzeuszy wyraźnie: "kto oddaloną bierze za żonę - cudzołoży". Dzisiaj oddalona kobieta jakoś sobie jeszcze poradzi, ale w starożytnym Izraelu to była dla niej niesamowita hańba i trudność życiowa. Kobietom porzuconym przez Żydów w czasach Jezusa, było dużo trudniej utrzymać się i znaleźć akceptację w społeczeństwie niż jest to dzisiaj, ale Jezus nie zawahał się, by to powiedzieć.

Braveheart sam piszesz że to tak było a dzis jest dzis inna kultura niz w czasach biblijnych kultura bliskiego wschodu.
Dzis sa inne problemy bardziej zagmatwane niz kiedys. Braveheart bron Boze nie chce abys pomyslal że usprawiedliwiam grzechy cudzolustwa ale chodzi o to że naprawde dzis ludzie sobie tak skomplikowali życie obecnym prawem cywilnym że nie dziwie sie że decyduja sie wkoncuna rozwod. Niepochwalam ale tez nie potepiam.
Staram sie porostu zrozumiec problemy tych ludzi podobniejak to czynił wlasnie Jezus nierzadko zdjety litoscia za co sie nieraz oberwalo mu u uczonych w pismie
Prosze weź to pod uwage braveheart :)
Każdy przypadek małzeństwa jest indywidualny i indywidualnie starsi zboru wraz z pastorem powinni go roztrzygać w miłości i rozwadze.
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pismo Święte

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron