Teraz jest Pt kwi 26, 2024 5:32 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Małżeństwo a celibat

w codziennym życiu chrześcijanina

Postprzez kaiser » Pt lip 13, 2007 10:27 pm

Wybaczcie, że testowałem waszą cierpliwość moją nieobecnością. Takie są uroki forum. Nadrabiam zaległości.

axanna napisał(a):owe "sparwdzenie sie" sam sie dodales.

"Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy,(...)który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?"

Po co Paweł wtrącił w takim razie te dzieci w kontekście zarządzania domem?
Mówisz że "mąż jednej żony" oznacza tylko cechę charakteru nazywaną wiernością małżeńską. Jak spełnić ten warunek u kawalera? Jak wierny w małżeństwie kawaler ma wychować swoje dzieci w posłuszeństwie? Odpowiedz.

axanna napisał(a):W tym i caly szkopul, ze tacy jak ty, ...Pobozna mina i legaliznm - oto dzisiejsze chrzescijanstwo.

Rozumiem, że argumenty się skończyły i czas na osobiste wycieczki. Nie osądzaj mnie tak bezpodstawnie, bo nie znasz mnie, ani nie wiesz w co i jak wierzę. Wymyślasz sobie nieprawdziwy obraz rzeczywistości, który potem krytykujesz. Walczysz w tym momencie z wymyślonym przeciwnikiem.

axanna napisał(a):grunt, zeby mial zone i dzieci, natomiast posluszenstwo Jezusowi i owoce Ducha juz na drugim miejscu

Chcesz zabierać głos w dyskusji, a nie zadajesz sobie trudu żeby czytać wcześniejsze wypowiedzi.
kaiser napisał(a):Jeszcze raz podkreślam. Kryterium nie jest samo posiadanie żony, ale sprawdzenie się w zarządzaniu rodziną.

Wydawało mi się że dość jasno się wyraziłem. Cechy charakteru kandydata są najważniejsze co można zweryfikować obserwując jak zarządza swoim domem. Prościej już nie potrafię. Mam wrażenie, że nawet nie próbujesz zrozumieć mojego stanowiska tylko swoje zdanie o mnie opierasz na własnych założeniach. Zejdź ze mnie i skup się na temacie. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem.

kaiser napisał(a):Myślałem że rozmawiamy o sytuacji jaka powinna być w normalnym zdrowym chrześcijańskim Kościele.

axanna napisał(a):daruj sobie insynuacje.

Nie miałem zamiaru atakować twojej wspólnoty, bo jej nie znam, tylko pokazać Ci że przykłady z życia np. na temat chłopca który nagle ku zaskoczeniu wszystkich okazuje się narkomanem nie jest normalną sytuacją w Kościele. Znajomości w Kościele nie są tak powierzchowne a wzajemne odwiedziny normalne. Dlatego twój argument jest zły. Do tego jednak się nie odniosłaś.

axanna napisał(a):a gdzie jest mowa o 'dopiero nawroconych'? Zacytujesz moze?

Jak już mówiłem. Chcesz uczestniczyć w tej rozmowie to czytaj poprzednie posty. Inaczej będzie to strata czasu. Poszukaj wyżej a gdybyś nie znalazła to przeczytaj sobie 14 rozdział dziejów apostolskich.

No i odpowiedz na wszystkie postawione przeze mnie pytania.

----------------------------

BraveHeart napisał(a):kaiser, gadasz jak katolik.


To dziwne, że takie podstawowe rzeczy nie są znane osobie, która chwali się 15-letnim doświadczeniem w "obracaniu się" w protestanckich środowiskach i która stawia się w roli autorytetu tropiącego "protestanckie przekręty".

Biblię należy interpretować stosując normalne zasady interpretacji tekstów. Jedną z nich jest tzw. zasada progresywnego objawienia. Zasadę stosuje się np. przy interpretowaniu tekstów prawnych. Ogólnie mówiąc i upraszczając polega to na tym, że rzeczy napisane później (albo pisane jako ważniejsze) zmieniają sens albo unieważniają te napisane wcześniej.

Poza Biblią nie ma żadnego innego źródła objawienia, z tym obaj się zgadzamy, jednak objawienie skończyło się dopiero z chwilą uformowania Nowego Testamentu. Wcześniej było niepełne i to jest moim zdaniem oczywiste. Bóg nie objawił ludziom od razu całej prawdy, lecz odsłaniał przed ludźmi swoje tajemnice stopniowo. Dlatego np. Stary Testament można w pełni zrozumieć dopiero kiedy interpretuje się go poprzez objawienie zawarte w Nowym Testamencie. Biblia mówi o tym w wielu miejscach np. Kol 1:26-27, Kol.4:3, 1Kor.15:51, J.1:17-18, 2Tym.1:9-10, 1P 1:10-12, Obj.17:7

Jeżeli się z tym zgadzasz to wycofaj się ze swoich ocen wobec mnie, a jeżeli się nadal nie zgadzasz to uzasadnij.

BraveHeart napisał(a):Paweł nie miał w tej kwestii "niepełnego objawienia", bo to właśnie przez niego przyszło to "objawienie".


Prawie. Jak już mówiłem była to szczególna sytuacja w Kościele kiedy nagle trzeba było masowo tworzyć nowe zbory. Paweł przez, którego szło objawienie dopiero podawał reguły według których w takich sytuacjach powinien postępować Kościół w przyszłości. Na pewno do tego momentu się zgadzamy. Różnica polega na tym: Ja uważam, że Kościół powinien kierować się nakazami jakie zostawili apostołowie, a nie kierować się bezpośrednio przykładem życia Kościoła tamtych czasów. Uważam tak z powodów, które opisałem na początku mojej odpowiedzi do Ciebie. Ty za to uważasz że powinniśmy naśladować to co robili wtedy apostołowie.

Uważam że twoja wersja nie trzyma się kupy i zapytałem się Ciebie czy jesteś zwolennikiem powierzania obowiązków starszego osobie niedawno nawróconej skoro i Paweł tak zrobił. Można do tego dodać też pytanie czy propagujesz u siebie w Kościele życie w "komunie" takiej w jakiej żyli chrześcijanie w pierwszych zborach?

Twoja odpowiedź...
BraveHeart napisał(a):Nie, kaiserze, nie uważam tak. Pamiętaj jednak, że w przypadku nowo nawróconych Paweł nie mógł sprawdzić żadnego spośród wszystkich warunków, które postawił starszym. ŻADNEGO! W ciągu kilku dni nie dowiesz się zbyt wiele o człowieku, tym bardziej, jeżeli on dopiero co oddał życie Jezusowi. Tylko Bóg może Ci wskazać, których spośród grupy kilkudniowych chrześcijan należy ustanowić starszymi.

...Tylko potwierdza moją wersję, bo jak sam zauważasz Paweł nie mógł w tak, krótkim czasie poznać tych osób, a więc była to wyjątkowa sytuacja nie mająca odniesienia do dzisiejszych czasów. Paweł jako osoba przez którą bezpośrednio Bóg objawiał swoją wolę postępował inaczej. Uważam że było to możliwe jedynie dzięki cudownemu kierowaniu nim przez Boga. Dzisiaj musimy polegać na metodach zawartych w słowie Bożym. Zgodnie z nakazami dla późniejszego Kościoła mamy te obowiązki powierzać osobom które są dobrymi chrześcijanami i wobec których nie ma wątpliwości ponieważ najpierw poddano je "rodzinnemu" testowi. Oczekuję od Ciebie zmiany zdania i przyznania że nieposiadanie żon przez niektórych apostołów nie jest argumentem w tej dyskusji, albo pogodzenia sprzeczności w twoim rozumowaniu.
kaiser napisał(a):Oczywiście, że tak jest, ale musisz sobie zdawać sprawę z tego, że Biblia opisuje pewne okresy historii i panuje w niej określona chronologia. Niektóre rzeczy które w Biblii pojawiają się później zmieniają sens albo całkowicie unieważniają to co było napisane wcześniej. Teraz na przykład mamy Czas Łaski i mimo tego, że sporą część Biblii zajmuje "Zakon" dany Mojżeszowi to przecież nie zaczniesz składać ofiar całopalenia prawda?

BraveHeart napisał(a):Nie dobijaj mnie, proszę, bo mam wrażenie, że słucham katolika. (...) Nie ma żadnego Trzeciego Testamentu czy Najnowszego Przymierza.

Bardzo chcesz mi przykleić etykietkę. Nigdzie czegoś podobnego nie napisałem. Trzeci Testament to tylko twoja fantazja.
BraveHeart napisał(a):kaiserze, czy Ty ciągle nie rozumiesz tego, że zwrot "mąż jednej żony" nie oznacza po prostu "żonaty

Jeśli ten zwrot oznacza po prostu nie zdradzanie żony to pozostaje pytanie jak kawaler ma spełnić ten warunek?
BraveHeart napisał(a):To jak Ty to sobie wyobrażasz? Chcesz wybrać kogoś na biskupa, ale powiedzmy, że Paweł nic nie wspomniał o żonie i o dzieciach.

... w tym sęk, że wspomniał.
BraveHeart napisał(a):Gdyby Paweł nic nie wspomniał o żonie i o dzieciach, to nie byłoby wytycznych odnośnie tego, jak ocenić jego życie rodzinne. Zgadza się?

Tak, wtedy Biblia by tego nie wymagała... Ale wymaga ;)

BraveHeart napisał(a):Jeżeli ktoś ma rozbestwione dzieci, to czy będzie dobrym starszym? Według Pawła nie. Ktoś kto nie umie zarządzać własnym domem nie poradzi sobie w zarządzaniu kościołem, w którym ludzie są często bardziej rozwydrzeni niż uparte dzieci.


Cieszę się, że się w tym zgadzamy. Oczekuję, że pójdziesz za ciosem i przyznasz, że skoro takie jest zdanie Pawła na ten temat to takiemu testowi powinni być poddani wszyscy kandydaci na starszych w kościołach chcących postępować zgodnie z Biblią.

BraveHeart napisał(a):Ale czy to oznacza, że kandydat na biskupa koniecznie musi mieć dzieci? Nie. Ale jeżeli już je ma... Ale jeżeli już jest żonaty...


Nie wiem skąd bierzesz to "nie musi". Paweł nawet nie sugeruje takiej możliwości. Za to, jak sam zauważyłeś, jednoznacznie mówi że "ktoś kto nie umie zarządzać własnym domem nie poradzi sobie w zarządzaniu kościołem". Czarne na białym pojawiają się tam dzieci, żona. Mówienie że "nie musi" to jest manipulacja i prawdziwy przekręt. Mam nadzieję że wycofasz się z tego.

BraveHeart napisał(a):Paweł nie wymagał od wdów, by były niegdyś "zamężne"

Wdowa to kobieta której umarł mąż. Pomyliłeś z panną.
kaiser
 

Postprzez axanna » So lip 14, 2007 2:09 pm

kaiser napisał(a):
axanna napisał(a):owe "sparwdzenie sie" sam sie dodales.

"Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy,(...)który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?"

Po co Paweł wtrącił w takim razie te dzieci w kontekście zarządzania domem?
Mówisz że "mąż jednej żony" oznacza tylko cechę charakteru nazywaną wiernością małżeńską. Jak spełnić ten warunek u kawalera? Jak wierny w małżeństwie kawaler ma wychować swoje dzieci w posłuszeństwie? Odpowiedz.

A kto ci powiedzial, ze jest to warunek, i to konieczny? Ty chyba mylisz pojecie 'warunek' od pojecia 'kryterium'. Gdyby wymienione kryteria stanowili 'warunek konieczny", to nie znalazloby sie zadnego kandydata na starszego, oprocz samego Jezusa. "Maz jednej zony" - to jest kryterium, a nie warunek i jesli ktos zony nia posiada, nie musi spelniac warunku posiadania dzieci. A nawet gdy posiada zone, nie musi posiadac dzieci. Nie masz zadnej podstawy twierdzic, ze to jest warunek, ktory kandydat na starszego musi spelnic.
axanna napisał(a):W tym i caly szkopul, ze tacy jak ty, ...Pobozna mina i legaliznm - oto dzisiejsze chrzescijanstwo.

Rozumiem, że argumenty się skończyły i czas na osobiste wycieczki. Nie osądzaj mnie tak bezpodstawnie, bo nie znasz mnie, ani nie wiesz w co i jak wierzę. Wymyślasz sobie nieprawdziwy obraz rzeczywistości, który potem krytykujesz. Walczysz w tym momencie z wymyślonym przeciwnikiem.

i kto tu mowi o argumentach? u ciebie sie nie skonczyli?
sypnales 'argumentami' nie ma co:
'nie osadzaj bezpodstawnie', 'wymyslasz, krytykujesz, walczysz' - moze pasowaloby te oskarzenia jakos uzasadnic, bo schodzac na twoj poziom, moge ci to samo powiedziec - wymyslasz, krytykujesz, walczysz.
Nie wydaje ci sie, ze to niezbyt odpowiedni sposob dyskusji dla chrzescijanina, nie mowiac juz o starszym, spelniajacym, jak to utrzymujesz, wszystkie warunki - nienaganny, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, no i nich ci bedzie, maz jednej zony.
Jezeli byc szczerym i nie sciemniac, to nalezy sie przyznac, ze kogos takiego - nienagannego w wymienionych warunkach, wsrod nas po prostu niema. Owszem, dazymy do tego, ale z roznym skutkiem i doskonalosci nikt nie jest w stanie osiagnac.

axanna napisał(a):grunt, zeby mial zone i dzieci, natomiast posluszenstwo Jezusowi i owoce Ducha juz na drugim miejscu

Chcesz zabierać głos w dyskusji, a nie zadajesz sobie trudu żeby czytać wcześniejsze wypowiedzi.

tak czuje, ze nastepnym 'argumentem' bedzie cos o tym, ze kobiety maja milczec, co najwyzej wolno im o cos zapytac, i to tylko w domu i tylko meza, co kaiser?

kaiser napisał(a):Jeszcze raz podkreślam. Kryterium nie jest samo posiadanie żony, ale sprawdzenie się w zarządzaniu rodziną.

Wydawało mi się że dość jasno się wyraziłem. Cechy charakteru kandydata są najważniejsze co można zweryfikować obserwując jak zarządza swoim domem. Prościej już nie potrafię. Mam wrażenie, że nawet nie próbujesz zrozumieć mojego stanowiska tylko swoje zdanie o mnie opierasz na własnych założeniach. Zejdź ze mnie i skup się na temacie. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem.

nie jestem na tobie, zebym miala z ciebie schodzic. Pilnuj slownictwa, prosze. I kim ty jestes w najmniejszym stopniu mnie nie interesuje. Mozesz byc sobie wielbladem, albo i nie - to nikogo nie obchodzi. Nie musisz mnie prosic, zebym skupila sie na temacie, tylko sam pisz w temacie i bedzie OK.


kaiser napisał(a):Myślałem że rozmawiamy o sytuacji jaka powinna być w normalnym zdrowym chrześcijańskim Kościele.

axanna napisał(a):daruj sobie insynuacje.

Nie miałem zamiaru atakować twojej wspólnoty, bo jej nie znam, tylko pokazać Ci że przykłady z życia np. na temat chłopca który nagle ku zaskoczeniu wszystkich okazuje się narkomanem nie jest normalną sytuacją w Kościele. Znajomości w Kościele nie są tak powierzchowne a wzajemne odwiedziny normalne. Dlatego twój argument jest zły. Do tego jednak się nie odniosłaś.

To odniose sie teraz. Skoro mowa o "normalnym, zdrowym, chrzescijanskim Kosciele", w ktorym "znajomosci nie sa tak powierzchowne", to prawda jest fakt, ze bracia w takim Kosciele nie musza posiadac zon i dzieci, zeby mozna bylo wyrobic o nich zdanie. Jezeli znam brata i wiem, ze jest oddany Jezusowi, ze moge na nim polegac i jemu zaufac, to bede w tym przekonana, a nie chwiala sie w sercu, kombinujac: "ten brat jest niezonaty, a wiec niepewny, kto wie, gdyby mial zone ....itp." - to jest wogole jakies chore podejscie.
A swoja droga, znam braci kawalerow, ktorzy o wiele bardziej oddane Chrystusowi i kosciolowi, niz zonaci i majace dzieci wierzace. Gdyby myslala tak jak ty, mialabym uprzedzienia, typu: "kawaler, wiec nie mozna mu ufac, bo niesprawdziony".
Paranoja.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez frad » Śr mar 12, 2008 5:31 pm

1) nie chce byc zlosliwy ale jest jeden bardzo dobry i bardzo znany kaznodzieja - kawaler ktory uznawal chyba bycie singlem za wazne dla niego duchowo; niedawno okazalo sie ze 'zaliczyl upadek' z... osoba tej samej plci

2) slowa Pawla nie oznaczaja ze rozwiedziony nie moze byc biskupem - zwrocmy uwage nawet na to ze po ewentualnym remariazu wciaz bedzie mial taki biskup JEDNA a nie dwie zony (nawet rzymski katolicyzm dopuszcza remariaze rozwiedzionych choc klasyfikuje ich nie jako rozwiedzionych; kazdy rozwiedziony baptysta ktory nie wzial slubu w KRzK bedzie np. dla KRzK... kawalerem!)
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez Baranek » Śr mar 12, 2008 7:59 pm

Proponuję - jęsli to możliwe by moderator zminił tytuł wątku np na: dyskusje o celibacie. Nie podoba mi się polemiczne ujęcie tematu typu "przekręty protestantów".

A co do meritum - z listów Pawłowych wynika że Paweł sam zdecydował się na celibat i że jest to jego charyzmat. Sam pisał, że wolałby, żeby inni żyli jak on, ale jeśli nie mogą - niech się żenią.

1 Kor 7,7nn: „Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć".
Baranek
 

Poprzednia strona

Powrót do Pismo Święte

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron