doxa napisał(a):Nie żartowałem, usługuję w kościele 20 lat jako sługa kazalnicy i jestem pełen podziwu dla ludzi którzy potrafią swoją rację tak przedstawić autorytatywnie i niepodważalnie jak sam papież.
Muszę znów zacząć od przeprosić, że wzięłam Cię za kobietę, niestety Twój nick mnie zmylił, a do profilu nie zajrzałam. Jak sam widzisz nie jestem taka nieomylna. Teraz odnośnie Twojego podziwu, to nie wiem, czy mam się cieszyć czy płakać, bo po pierwsze porównanie z papieżem nie bardzo mi pasuje, a po drugie nie przyjmuję czci, która się tylko jedynemu Bogu należy.
axanna napisał(a):Janino, sadze, ze moge ci odpowiediec podobnie jak Ty: przeciez wiesz jakich przepisow przestrzegam
Rz 13:8 Bw "Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej;
kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił."
Axanno, ja nie wiem jak Ty rozumiesz miłość bliźniego i z pewnością gdybyśmy zaczęli o tym pisać okazałoby się że bardzo różnie tę miłość rozumiemy. Jest napisane, że miłość bliźniemu krzywdy nie wyrządza, skąd zatem wiesz co jest dobre dla Twojego bliźniego ? Przypuszczam, że możesz kierować się tzw. instynktem t.j. polegać na własnych doświadczeniach (nie rób komu co Tobie nie miłe). Więc widzisz, nie jest to takie jednoznaczne, czy pisząc „miłość” mamy to samo na myśli ?
Jeszcze jedna rzecz mnie trochę niepokoi, poprawiłam Cię kiedyś wspominając o tym, że miłość do Boga jest pierwszym przykazaniem, ale zauważyłam, że Ty nie wspominasz w ogóle o miłości do Boga, która powinna być na pierwszym miejscu, czy to oznacza, że Ty nie stawiasz Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu ?
Zreszta, nie mam zamiaru spierac sie w nieskonczonosc. Wstawilam swoja uwage z tego powodu, ze Ty, piszac o odpocznieniu, zakladasz koniecznosc swiecenia soboty, z czym nie tylko ja sie nie zgadzam.
Nikogo nie agitowałam za przyjęciem soboty jako dnia odpoczynku, choć Twój wniosek o tym, że zakładam taką konieczność, wypływa z przedstawianych przeze mnie argumentów, ale sama wiesz, że nie wyssałam ich z palca, łatwiej byłoby mi w życiu, gdyby te fakty były inne, ale nawet choćby na świecie nie było nikogo innego, kto by uznawał te fakty za prawdziwe, to i tak mnie to nie usprawiedliwia, żeby nie przyjąć ich do swojej wiadomości, i nie zachowywać.
Wspominaliśmy o narodzie Wybranym do którego odsyła się zachowywanie sabatu, czyli jak obowiązki, to mówimy – to dla Narodu Izraelskiego, ale jak mowa o zbawieniu, które jest wejściem do wiecznego odpocznienia, - to mówimy - to dla nas !
Sabat opiera się na wielu podstawach:
- akcie Bożego stworzenia,
- akcie wyzwolenia Narodu Izraelskiego,
- akcie wyzwolenia z grzechu przez Jezusa Chrystusa.
Ma więc trójwymiarowy zasięg: upamiętnia przeszłe wydarzenie (stworzenie), obecne i przyszłe. Akt wyzwolenia Narodu Izraelskiego, którego symbolem dla tego narodu był sabat, rozumieć należy jako prefigurację misji Mesjasza.
„Wyzwolenie od trudu pracy i od społecznych nierówności, gwarantowane zarówno przez cotygodniowy sabat, jak i przez sabat roczny wszystkim członkom hebrajskiej społeczności, uważane było za symboliczną zapowiedź przyszłego pełnego okupienia, jakie Mesjasz pewnego dnia przyniesie swemu ludowi.” (Samuelle Bacchiocchi „Od soboty do niedzieli”, str. 26)
Jeśli połączy się te wszystkie elementy widać wyraźnie, że kto nie uznaje sabatu, nie uznaje też wyzwolenia z grzechu dokonanego przez Jezusa Chrystusa. Jezus zapowiedział to wyzwolenie w swoim inauguracyjnym kazaniu, w którym odniósł się do siebie językiem roku sabatowego - jubileuszowego :
18.”Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność,
19. Abym zwiastował miłościwy rok Pana.” (Łuk. 4:18-19; BW)
Jezus, jak pisze Jewett
„ukazuje się jako Odkupiciel gwarantujący jednostce ludzkiej osobistą wolność i zapewniający ubogim udział w dziedzictwie swego ludu. Na pewno nie jest to określona koncepcja ceremonialna, bowiem Bóg w najwyższym stopniu ujawnił się jako Odkupiciel w Chrystusie – Pośredniku, Synu, który uczynił nas naprawdę wolnymi.” (P.K. Jewett „Dzień Pański”, str. 27)
Pozdrawiam serdecznie