Aczkolwiek nie jest to moj temat, jednak pozwole sobie na podsumowanie waszego punktu widzenia, przynajmniej jak ja go zrozumialam. Gdzie sie pomylilam prosze o sprostowanie, dobrze?
Otoz:
-Pomimo iz przyznajecie, ze jestescie narodzeni na nowo, co oznacza nowe stwozenie w nas, czyli ten wewnetrzny czlowiek, co sie odnawia z kazdym dniem, a takze zywot wieczny, ktory miedzy innymi to ma do siebie, ze umrzec nie moze, nawet wedlug zwyklej ludzkiej logiki, a jednak z chwila smierci ciala fizycznego umiera rowniez ten wewnetrzny czlowiek i zanika zycie wieczne, aczkolwiek zostanie wzbudzone;
-Choc Slowo mowi o ukazaniu Mojrzesza i Eliasza, jednak tak naprawde bylo to tylko zludzenie, albowiem w rzeczywistosci nie bylo tam ani Mojrzesza, ani Eliasza i wcale z Jezusem nie rozmawiali tylko byli symbolami czegos tam (w naszej dyskusji nieistotne jest czego dokladnie);
-Choc Jan w objawieniu widzial dusze, ktorym dano biale szaty i do ktorych powiedziano, zeby odpoczeli jeszcze jakis czas, to tak naprawde zadne dusze nie istnieja, nic im nie dano i nie powiedziano i trzeba to wszystko inaczej rozumiec, czyli symbolicznie;
-Ef 4:9-10 Bw "A to, że wstąpił, cóż innego oznacza, aniżeli to, że wpierw zstąpił do podziemi? Ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko."
Ale tak naprawde, Jezus nigdzie przeciez nie zstapil, a poprostu umarl i przez 3 dni byl nicoscia;
- przypowiesc o Lazarzu, to czysty wymysiel, bo nie istnieje w tej chwili zadne tam "lono Abrachama", a i pieklo jesli juz i jest, to narazie puste;
- Flp 1:23 Bw "Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej;"
Te slowa Pawla wlasciwie nie maja zadnego sensu, bo po co mial by pragnac rozstawac sie z zyciem, kiedy z Jezusem bedzie dopiero w dniu zmartwychwstania. Nieporozumienie jakies, bo oznaczalo by to, ze Pawel pragnie poprostu stac nicoscia, umrzec, nie istniec, bo jego smierc nie przyspieszy przeciez spotkania z Panem.
Janina napisał(a):Czy mam rozumieć, że udzielone przez nas odpowiedzi miały jedynie potwierdzić słuszność Twojego punktu widzenia, jeśli Cię nasze wyjaśnienia nie miały przekonać ?
To, ze wasze wypowiedzi mnie nie przekonaly, nie oznacza, ze zalozylam z gory, ze nie przekonaja - widzisz roznice, Janino?
Piszesz, że nieuważnie czytam Twoje posty:
No bo udowadniasz mi, ze bedzie zmartwychwstanie i ze czlowiek moze otrzymac Ducha Sw., albo o skrajnosciach w czlowieku. Przeciez temu nie zaprzeczam.
Zobacz zatem sama, czy pomiędzy tymi dwoma Twoimi stwierdzeniami nie ma sprzeczności:
............................
Zakładasz zatem nieśmiertelność duszy, choć wypierasz się tego równocześnie, kiedy piszesz następujące słowa:
............................
Chciałaś, aby przedstawiono Tobie dowody na to, że człowiek po śmierci nie przechodzi w stan ducha i jest pogrążony w stanie snu, któremu towarzyszy brak jakiejkolwiek świadomości.
Nie ma sprzecznosci, poniewaz powiedzialam, ze stan duszy po smierci
zblizony jest do snu, jak ja to rozumiem, zgodnie z opowiadaniem z Ap., ze dusze odpoczywaly; a nie pisalam o braku swiadomosci.
Najwięcej jednak pretensji masz do mnie za to, że nie skrytykowałam nephesha:
Droga siostrzyczko, nie mam do ciebie pretensji, a tym bardziej nie oczekuje, zebys kogos krytykowala. Chodzilo mi o zmartwychwstanie Mojrzesza, co nie ma potwierdzenia w Biblii, a nie o osoby.
Joanno, nic nie mowilam o reinkarnacji, ale zgadzam sie z toba, ze to wymysly ludzkie. Natomiast, nie jestem taka pewna, czy dusze nie uczestnicza w seansach spirytystycznych, wszak krol Saul taki seans przeprowadzil i zostalo to opisane w Pismie.
A w odpowiedzi na twoje powolanie na ksiege Hioba, przypominam, ze na koncu tej ksiegi, Hiob wyznaje, ze mowil o rzeczach, ktorych nie rozumial a swoje slowa odwolywal, kajac sie w prochu i popele.
Tyle na razie.
Pozdrawiam wszystkich.