Teraz jest So kwi 20, 2024 4:47 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Samson i Judasz

w codziennym życiu chrześcijanina

Samson i Judasz

Postprzez leaf only » N paź 29, 2006 9:00 am

[...]
Ostatnio edytowano Pt maja 23, 2008 6:00 am przez leaf only, łącznie edytowano 1 raz
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez snowstorm » So gru 09, 2006 11:42 am

hmm. nie dokońca rozumiem o co pytasz. Czy mogłabyś np: sprecyzować, lub zacząć?

Mam wrażenie że Samson a Juda, żyli zupełnie inaczej, i inny był ich konieć. Samson zmarł dopełniając dzieła, walki z wrogami Izraela i mam wrażenie że odpokutował swój błąd, a B-g go wysłuchał. Własciwie jego śmierć była dla niego łaską. Natomiast Juda, wybrał, wybrał źle. Zadecydował, nie wiem dlaczego, akurat tak. słyszałem szereg wyjaśnień: że dla pieniedzy, że zwątpił, że w końcu Jezus mu kazał (to czemu popełnił samobójstwo?).
Dla mnie to są dwie diametralnie rózne postacie. Muszę przy tym przyznać że Samson to "był gosć" :P i miał naprawde "ciekawe" życie, choć zbyt wielkim mózgiem to chyba nie straszył :D
Sprecyzuj pytanie albo mnie skomentuj to może coś wiećej z siebie dam :].

Sam JA :P
snowstorm
 

Postprzez leaf only » So gru 09, 2006 5:55 pm

Snowstormie,

Temat ten zaproponowałam jako poboczny wątek dyskusji o samobójstwie pewnej uczennicy - głośna sprawa sprzed kilku tygodni i w sumie, żeby zrozumieć dokładnie, dlaczego przywołałam Judasza i Samsona jednocześnie, musiałbyś przeczytać cały wątek "Tragedia w Gdańsku" [do czego zresztą Cię z pewnych względów nie namawiam].

Myślę, że teraz wątek ten może już istnieć samoistnie i nie mam nic przeciwko temu, by wypełniały go swobodne wypowiedzi, na zasadzie wymiany informacji bardziej niż polemiki.

Myślę też, że zgodzisz się ze mną, że choć samobójstwo Samsona było faktycznie formą dopełnienia powierzonego dzieła, a błąd odpokutowany, to wszystko to odbyło się straszliwie okrężną drogą, usłaną zresztą cierpieniami i upokorzeniem. I choć jego śmierc była wyrazem powrotu do Boga, to jednak był to kres dramatyczny, a cała historia jest dla nas przestrogą przed lekcewazeniem Bożego powołania.

Co do Judasza: on również zrozumiał swój błąd, ale nie znalazł w sobie wiary, by ten błąd odpokutować. Był tak blisko Jezusa, a jednak Go nie poznał. Podałeś kilka hipotez co do motywacji jego samobójstwa - pozwól, że dorzucę od siebie jeszcze jedną.
Judasz miał chyba własną koncepcję życia Jezusa: oczekiwał Jego królestwa na ziemi. To znaczy pozostali uczniowie też żywili taką nadzieję i wybierając starotestamentalne opisy drugiego przyjścia Jezusa, zapominali, że najpierw potrzebne jest pierwsze, zakończone hańbą i śmiercią na krzyżu. Odnoszę wrażenie, że Judasz chciał wziąć sprawy we własne ręce. Może liczył na to, że uwięzienie Jezusa zmusi Go do działania zgodnego z jego, Judasza, wyobrażeniem? Kiedy zrozumiał swój fatalny błąd w myśleniu o Jezusie, wpadł w panikę. Niestety, nad uczuciem żalu za grzech wziął chyba górę potworny i dosłownie śmiertelny lęk przed potępieniem.

Co o tym sądzisz?

Pozdrawiam.
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez snowstorm » So gru 09, 2006 8:29 pm

Droga Leaf only, jak my się ze sobą zgadzamy :P

-hmm... mogłem sie domyslic. Tym bardziej, że przeczytałem ten temat o Gdańsku.
-co do Judy zgadzam się że i taka interpretacja istnieje (zawarłem ja chyba częsciowo w "zwatpieniu"), natomiast raczej nie moge sie z tym zgodzić, chociaż. Wiesz, w tym momencie, na studiach uczę sie Psychologii społecznej, której podstawowym twierdzeniem jest to że to jak postępujemy w stosunkach społecznych/ w życiu bardziej zależy od tego jak widzimy sytuację niż od tego jacy jesteśmy. Tzn. sytuacja o której w pewny sposób wiemy/myslimy przemożnie oddziaływuje na nasze działanie. Oczywiscie często nasza osobowosc i zasady, sprawiają że rzeciwstawiamy sie słabszym wpływom. natomiast pewne typy osobowosci sa bardziej podatne. I z tego punktu widzenia Twoja teoria (lub ta którą zacytowałaś) jest również poprawna i możliwa. Ja po prostu nie wiem i choc chciałbym wiedzieć możliwie wszystko, ta wiedza nie jest mi szczególnie do szczescia potrzebna :)
- a tak poza tym można by było przeanalizować również samobójstwo Saula, chyba że to jest zbyt oklepane, albo nie pasuje do Twojwj koncepcji rozważań.

Wiem że to jeszcze nie jest to "wiecej z siebie" które obiecałem :)

Duże JA
snowstorm
 

Postprzez leaf only » N gru 10, 2006 7:44 am

Droga Leaf only, jak my się ze sobą zgadzamy


No przykro mi, Snowstormie, jeśli Cię to rozczarowuje:) Po ostatnich wydarzeniach na forum w drogich memu sercu wątkach nie mogę nie cenić debaty ze wszech miar kulturalnej:)

a tak poza tym można by było przeanalizować również samobójstwo Saula, chyba że to jest zbyt oklepane, albo nie pasuje do Twojwj koncepcji rozważań.


Ależ analizuj - będę bardzo wdzięczna. Ustalenia psychologii społecznej są mi wprawdzie obce:), ale chętnie dowiaduję się czegoś nowego.

Czy temat Samsona jest bardziej oklepany? Albo temat Judasza?
Nie znam żadnych statystyk, ale wydaje mi się, że właśnie Samson i Judasz byli wyjątkowo popularnymi tematami dzieł literackich, malarskich i muzycznych, i pewnie dlatego mają silną pozycję w wyobraźni zbiorowej. Ich ponure życiorysy bardziej widać oddziaływały na imaginację artystów niż np. poprawna biografia [choć wspaniała!!!] Daniela, prawda?
Co więcej, owe artystyczne interpretacje niekoniecznie są w równoległe z Biblią, tym bardziej więc warto o Samsonie i Judaszu rozmyślać, aby widzieć obraz biblijny raczej niż wizję Rembrandta [co oczywiście nie znaczy, że ta zupełnie niewarta uwagi - wg dr Bożeny Fabiani to właśnie Rembrandt przełamał pewien schemat przedstawiania Judasza jako rudego nikczemnika z zamiarem zdrady wypisanym na twarzy...].

Zatem: pisz, co tylko w tym zagadnieniu uważasz za warte uwagi.

Ja po prostu nie wiem i choc chciałbym wiedzieć możliwie wszystko, ta wiedza nie jest mi szczególnie do szczescia potrzebna


OK, a któż powiedział, że należy znać odpowiedź na wszystko?
Pozdrawiam:)
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez snowstorm » Cz gru 14, 2006 7:34 pm

Chciałbym Cię przeprosić, że tak "lekceważę" ten temat wypowiadając sie w innych wątkach. Natomiast nie wynika to z mojego lekceważenia, raczej z ignorancji :). Po prostu, nigdy nie rozważałem tego w takich "komparatystycznych" wątkach. wiesz, to jest po prostu bardzo dużo problemów a wolałbym, nie pisać nieprzemyslanych i pochopnych wniosków -dla samego ich pisania. Postaram sie coś, zrobić przez weekend. :idea:

Ja
snowstorm
 

Postprzez leaf only » So gru 16, 2006 6:40 pm

OK, snowstorm, nie czuj się zmuszony do pisania:)

Ale swoją drogą zaintrygowałeś mnie tym rozróżnieniem między ignorancją a lekceważeniem:)

Pozdrawiam!

PS. Gdybyś jednak z własnej i nieprzymuszonej woli, a z ochotnego serca zamierzał zabrać tu głos, to pamiętaj, że porównywanie postaci Judasza i Samsona w tym wątku jest nieobowiązkowe - można wypowiadać sie na temat jednego z nich. W kazdym razie dzięki za dotychczasowe wypowiedzi.
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez snowstorm » Cz gru 28, 2006 7:14 am

Przepraszam, za to moje milczenie, ale tak czytam o Samsonie któryś z kolei raz i wnioski które z tego tekstu (nawet bez porównań z Judaszem i Saulem) (chyba) płyną są dla mnie zaskakujące.

Raczej odejdę zresztą od porównań z innymi biblijnymi samobójcami,i skupię sie tylko na Samsonie.

Tylko pare wolnych mysli:

Tak patrząc prosto na Samsona to to jest taki 007 (ten z Casino Royale) skrzyżowany z Conanem Barbarzyńcą i Abrahamem + działanie pod natchnieniem (nie mogłem wymyslić kto był pod tym względem podobny).

Wręcz nieświęty jak to tylko możliwe mąż Bozy. To, że zabijał wrogów to normalne -po to się urodził. Ale on zadawał sie z nierządnicami, ozenił się z poganką (nieskonsumowane małżenstwo? :P) a mimo to B-g wysłuchiwałjego modlitw a Duch w nim działał.

Hmm. raczej rzadko czytany fragment biblii nieprawdaż :)
chyba dla przylizanych, anemicznych i lalusiowatych ludzi w zborach trochu niewygodny fragment.

Na razie tyle -ale mysle ciągle nad kilkoma rzeczami i jak już będę choć trochę czegos pewny to sie zgłoszę :P

Ja
snowstorm
 

Postprzez leaf only » Pt gru 29, 2006 6:21 am

snowstorm napisał(a):Przepraszam, za to moje milczenie, ale tak czytam o Samsonie któryś z kolei raz i wnioski które z tego tekstu (nawet bez porównań z Judaszem i Saulem) (chyba) płyną są dla mnie zaskakujące.


Nie przepraszaj.
Sama rozmyślam ciągle o tych bohaterach i dochodzę do nowych wniosków. Ponadto - szybka odpowiedź to nie zawsze trafna odpowiedź, prawda?


Tak patrząc prosto na Samsona to to jest taki 007 (ten z Casino Royale) skrzyżowany z Conanem Barbarzyńcą i Abrahamem + działanie pod natchnieniem (nie mogłem wymyslić kto był pod tym względem podobny).


:)
Pod względem natchnienia i znaczenia misji, jaką miał do wykonania, to faktycznie nie ma porównania.
Myslę natomiast, że jest podobny do każdego wierzącego w pewnym sensie: też jesteśmy powołani.

Wręcz nieświęty jak to tylko możliwe mąż Bozy. To, że zabijał wrogów to normalne -po to się urodził. Ale on zadawał sie z nierządnicami, ozenił się z poganką (nieskonsumowane małżenstwo? :P)


Jego misja dotyczyła szczególnego okresu Izraela, został do niej odpowiednio przygotowany.
Ale człowiek ma wolną wolę [ no przepraszam za to odkrywanie Ameryki] i Samson wykorzystywał swój potencjał na poczatku tylko nieroztropnie, a potem to już w ogóle zaczął szaleć.

a mimo to B-g wysłuchiwał jego modlitw a Duch w nim działał.


Tego nie jestem pewna - tzn nie sadzę, żeby Bóg popierał wszystkie posunięcia Samsona: szczególnie dotyczące życia osobistego. Kłóciłoby to się z kontekstem całej Biblii [uznajesz coś takiego, jak kontekst całej Biblii?]
Fakt, że mimo łamania przez Samsona zasad Bóg mu nadal błogosławił, świadczyć może wyłącznie o Bożej łaskawości i cierpliwości - oczywiście moim zdaniem.

Moje wnioski:

1. Bóg jest wierny swoim przymierzom - nawet jeśli człowiek zawodzi.

2. można zaprzepaszczać swoje powołanie, a drogi wybrane przez człowieka [po odrzuceniu Boskich] są gorszego gatunku, a w końcu prowadzą przez ponizenie i cierpienie.

3. Samson okazał na koniec skruchę: ale musiał stać się ślepcem i człowiekiem zhanbionym, żeby właściwie pojąć swoją sytuację.

4. Małżenstwa/związki z Filistynkami raczej nie trwają "długo i szczęśliwie". Swoją drogą - co za fatalna decyzja Samsona, że wybrał kobietę z ludu, przeciwko któremu miał wystąpić.

Hmm. raczej rzadko czytany fragment biblii nieprawdaż :)
chyba dla przylizanych, anemicznych i lalusiowatych ludzi w zborach trochu niewygodny fragment.


Niewygodny chyba tylko dla zbytnio zadowolonych z siebie.

Spotkałam się z taką teorią - no nie wiem, co Ty na to - że owe walki z narodami ościennymi można w przełożeniu na nowożytnych chrześcijan rozumieć jako walkę z osobistymi grzechami, słabościami itp
W takim ujęciu każdy z nas jest Samsonem:) Moc nasza nie jest z nas i podobnie jak on możemy duchowo się wykoleić, niestety - szczególnie jeśli będziemy dość bezmyślnie łamać zasady.

Na razie tyle -ale mysle ciągle nad kilkoma rzeczami i jak już będę choć trochę czegos pewny to sie zgłoszę :P


Będzie mi bardzo miło:)
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez snowstorm » So gru 30, 2006 7:37 pm

szybka odpowiedź to nie zawsze trafna odpowiedź, prawda?

prawda!

Pod względem natchnienia i znaczenia misji, jaką miał do wykonania, to faktycznie nie ma porównania


co do natchnienia trudno powiedzieć, mało który był ogarniany przez Ducha i dostawał siłę do działania- może Jezus, Mojżesz, Eliasz, inni prorocy -ale tylko od czasu do czasu. A on systematycznie.

Co do znaczenia misji- to po prostu tłuc, wyrzynać, wybijać...- jak wielu...
Ale człowiek ma wolną wolę [ no przepraszam za to odkrywanie Ameryki] i Samson wykorzystywał swój potencjał na poczatku tylko nieroztropnie, a potem to już w ogóle zaczął szaleć.


Kolumb była kobietą :P
nie sądze że nieroztropnie, czy że zaczął szaleć -uwazam że miał po prostu męską słabosc- kobiety. uważam że Samson robił swoje, dopóki "nie wdał się" z Dalilą. Zauważ że wczesniejsze małżenstwo z Filistynką- "wyszło od Pana"- doczytaj.

nie sadzę że łamał zasady -przynajmniej do Dalili.
B-g mu pomagał.
Wysłuchiwał jego modlitw. (zaraz po wybiciu 1000 filistynów)
Duch go wypełniał/ogarniał go.

nie sądzę, ze przez swoje czyny grzeszył -a nawet jesli tak to musiał miec "pozwolenie".
Spotkałam się z taką teorią - no nie wiem, co Ty na to - że owe walki z narodami ościennymi można w przełożeniu na nowożytnych chrześcijan rozumieć jako walkę z osobistymi grzechami, słabościami itp
W takim ujęciu każdy z nas jest Samsonem:) Moc nasza nie jest z nas i podobnie jak on możemy duchowo się wykoleić, niestety - szczególnie jeśli będziemy dość bezmyślnie łamać zasady.


nie lubię takiego rozumienia metaforycznego. Uważam to za zbędne. (takie porównania.)

Niewygodny chyba tylko dla zbytnio zadowolonych z siebie.

zauważ -wybijał, palił, grabił i było ok:)

Co do innych wniosków jeszcze nie pora :)

Ja :)
snowstorm
 

Postprzez leaf only » Pn sty 08, 2007 4:43 am

Cześć:)

Pisząc, ze pod względem natchnienia nie ma porównania, miałam na myśli Twoje zestawienia Samsona z bohaterami kina akcji.
Ale w sumie nie wiem, czy nawet porównanie do bohaterów biblijnych jest proste. Piszesz, że działał pod wpływem Ducha. Nie odnosisz wrażenia, że ów Duch ogarniał go od czasu do czasu, czyli jednak niezbyt systematycznie?
Nie chcę sugerować, że czystki na Filistynach były Samsonowym pomysłem - nie, taki był Boży rozkaz. Natomiast co do Jego życia prywatnego, to chyba w kórymś momencie zycia Samson nie dawał się już Duchowi "ogarniać". Masz rację, Dalila jest chyba tą linią graniczną. Nie wierzę jednak w tak szybkie duchowe stoczenie się - musiało mieć ono wczesniejsze podstawy.

Dlaczego odczytanie metaforyczne uważasz za zbędne?
Jakie zatem znaczenie ma wg Ciebie czytanie ST? Wyłącznie poznawcze?

Co do innych wniosków jeszcze nie pora :)


Poczekam zatem!
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Re: Samson i Judasz

Postprzez Janina » Cz sty 11, 2007 4:02 pm

leaf only napisał(a):Zapraszam Was do dzielenia się zrozumieniem i przemyśleniami na temat dwóch postaci biblijnych: Samsona i Judasza. Łączy ich - jak wspomniałam w innym miejscu - dramatyczny finał egzystencji, ale zastanówmy się nad opisem całego ich życia, aby lepiej pojąć, jak do tego doszło.
[/b]


Ostatnio na innym (jak zapewne wiesz) forum pisałam o Balaamie (Bileamie), zainteresowała mnie ta postać, choć wcześniej wydawała mi się nieco mało atrakcyjna, kiedy jednakże bliżej się jej przyjrzałam, przyszło mi skojarzenie z Judaszem. Może przedstawię kilka słów o Balaamie : niestały i niewierny, interesowny i chwiejny, zmieniający poglądy w zależności od okoliczności. Znający Boga i jakby chciał Mu służyć, jednocześnie – gdy to się jemu opłacało – gotowy jest na daleko idące ustępstwa i kompromisy. Balaam, chciał służyć Bogu i mamonie!
Podobnie czynił Judasz. Te dwie postacie więcej łączy, tak mi się wydaje, niż Judasza z Samsonem. Samson, bardziej kojarzy mi się z królem Dawidem, także nie upilnował swojego serca.
Pozdrawiam.
Janina
Aktywny
 
Posty: 267
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 4:52 pm

Postprzez leaf only » Pt sty 12, 2007 1:31 pm

Droga Janino!

Witaj w najbardziej leniwie snującym się temacie na tym forum:))) Szczerze pisząc bardzo mi to odpowiada, ze się oboje ze Snowstormem raczej nie popędzamy.
Jak zauważyłaś, temat słuzy wymianie refleksji na temat dwóch postaci biblijnych samobójców - można ich rozpatrywać z osobna, nie widzę problemu.
Rzeczywiście Balaama i Judasza wiele łączy i słusznie wskazujesz na ich chwiejność i chciwość. Sceny, kiedy Balaam zamiast przeklinać błogosławi Izraela, są niesamowite, naprawdę, i z przyjemnością przeczytałam o tym dzisiaj jeszcze raz.
Wydaje mi się, że obaj nie przeżyli w swoim życiu czegoś, co nazywamy nowonarodzeniem i oddaniem życia Bogu - tak Balaam jak i Judasz są bardzo ziemscy w swoim postępowaniu i mają "własną koncepcję" wygodnego ziemskiego życia. Siebie samych postrzegali przy tym w dość pozytywnym świetle - na tyle pozytywnym, by nie czuć potrzeby zmian.

Czytałam kiedyś taką zabawną analizę personalną: wszyscy apostołowie byli kandydatami ubiegającymi się o posady w firmie. O każdym doradcy mieli sporo złego do powiedzenia, że nadpobudliwi ["synowie gromu"], z brakami w edukacji [rybacy], o szemranej przeszłości [Mateusz], nielojalni [Piotr], z ograniczonym zaufaniem [Tomasz] itd itp, ale jednego kandydata polecano z pełnym przekonaniem jako przedsiebiorczego, z wiedzą z zakresu ekonomii, kreatywnego, nastawionego na rozwój i własne inicjatywy.
Jak się domyślasz, chodziło o Judasza.

Pozdrawiam!
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez Janina » Pt sty 12, 2007 5:47 pm

Droga leaf !

leaf only napisał(a):Szczerze pisząc bardzo mi to odpowiada, ze się oboje ze Snowstormem raczej nie popędzamy.


Mam nadzieję, że nie popsułam Wam tej leniwie płynącej i sielankowej dyskusji, wtrącając swoje trzy grosze.
Przedstawiona przez Ciebie analiza personalna jest rzeczywiście trafna. Nie bez powodu Jezus powiedział : (Jan. 16:33) „Na świecie ucisk mieć będziecie, ...”(BW) Nie jest chrześcijanin zbyt przydatny dla świata, nie jest tak elastyczny, nie poddaje się ludzkiemu wpływowi, a przede wszystkim nie ma udziału w grzechu tego świata, lub przynajmniej nie chce takiego udziału mieć, a przez to nie jest tak lojalny wobec pracodawcy jak wobec Boga. Bogu dzięki, ze mam takich pracodawców, którzy nie oceniają mnie tak jak ci co przeprowadzali te analizę personalną, bo kto wie, czy bym się nadawała.
A odnośnie Samsona, kwestia końca jego życia ma w tym przypadku małe znaczenie, bo czy podobnymi samobójcami nie byli też chrześcijanie za czasów Dioklecjna.
Mam jeszcze jedną sprawę, choć wolałabym napisać do Ciebie privie, ale tutaj to raczej nie jest możliwe - boję się, że też się poranisz na tamtym forum !
Pozdrawiam !
Janina
Aktywny
 
Posty: 267
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 4:52 pm

Postprzez leaf only » Cz sty 18, 2007 2:53 pm

Janina napisał(a):Droga leaf !

Mam nadzieję, że nie popsułam Wam tej leniwie płynącej i sielankowej dyskusji, wtrącając swoje trzy grosze.


Ani trochę! Więcej takich groszy, proszę:)

Przedstawiona przez Ciebie analiza personalna jest rzeczywiście trafna. Nie bez powodu Jezus powiedział : (Jan. 16:33) „Na świecie ucisk mieć będziecie, ...”(BW) Nie jest chrześcijanin zbyt przydatny dla świata, nie jest tak elastyczny, nie poddaje się ludzkiemu wpływowi, a przede wszystkim nie ma udziału w grzechu tego świata, lub przynajmniej nie chce takiego udziału mieć, a przez to nie jest tak lojalny wobec pracodawcy jak wobec Boga.


Ta żartobliwa analiza jest przedstawiona w jakiejś książce - nie mój to pomysł:)
Ale pomaga zrozumieć, dlaczego Judasz się ostatecznie "sprzeniewierzył" i "poszedł własną drogą" [Dz.Ap.1] jak podaje Pismo, czyli postąpił jak niewierzący i wybrał życie po swojemu [wg BG "poszedł na swoje miejsce"...]

Bóg do swojej "firmy" zatrudnia dokładnie na innych zasadach, na nasze szczeście:))
Natomiast o Judaszu ap.Jan zapisał takie słowa:

1 Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. 2 Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. 3 Maria zaś wzięła funt* szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła*. A dom napełnił się wonią olejku. 4 Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: 5 «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» 6 Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. 7 Na to Jezus powiedział: «Zostaw ją! Przechowała to, aby [Mnie namaścić] na dzień mojego pogrzebu*. 8 Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie». 9 Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. 10 Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, 11 gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.


Zatem nasz kreatywny, zorientowany w ekonomii i nastawiony na rozwój idealny pracownik był po prostu cichym złodziejem. Jezus o tym wiedział, znał też zapowiedź zdrady z Psalmu. W Dziejach Apostolsich wszak czytamy:

Dz 1:16 Br "Bracia, musiało się spełnić to, co Duch Święty przepowiedział w Piśmie przez usta Dawida o Judaszu, który wskazał drogę do pojmania Jezusa."

a w przywołanym psalmie 41:

10 Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem
i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę*.


W rozmowie w Betanii Judasz pierwszy biegnie, żeby czyn Marii skrytykować - i to w jak dobrej intencji: dla ubogich! Sam zaś ma na sumieniu owych biednych okradanie. Przewrotnośc doskonała. Judasz nie przeżył nowonarodzenia, nie zrzucił na Jezusa swoich win. Po haniebnej zdradzie poczuł się "osądzony"

Mt 27:3 Br A Judasz, ten, który Go zdradził, widząc, że został skazany, poczuł żal. Odniósł tedy trzydzieści srebrników najwyższym kapłanom i starszym ludu...

Tu właśnie widać, że Judasz nie spodziewał się skazania Jezusa - prawdopodobnie sądził, że Jezus uwolni się - w koncu jest Synem Bożym! A jak już będzie wolny, to stanie się ziemskim królem Izraela - tak się domyślam, bo myslenie Judasza jest bardzo ziemskie... Chodząc blisko Jezusa przez tyle miesiecy nie poznał Go.
Kiedy pojął własną pomyłkę, poczuł żal: przeląkł się konsekwencji swego czynu i poczuł się osądzony.


A odnośnie Samsona, kwestia końca jego życia ma w tym przypadku małe znaczenie, bo czy podobnymi samobójcami nie byli też chrześcijanie za czasów Dioklecjna.


Masz na myśli chrześcijan-męczenników? Jestem ciekawa, jak zestawiasz ich śmierć z losem Samsona.

Serdecznie pozdrawiam!
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Następna strona

Powrót do Pismo Święte

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron