przez nephesh » Cz mar 15, 2007 12:15 am
Też jestem ciekaw, podobnie jak Hauer, czy Bernard Gui pisze szczerze, ale nie chcąc podążać niesprawiedliwymi ścieżkami „domniemania winy”, jestem zmuszony do tego, by założyć, że to wyznanie jest szczere.
Rzeczywiście - ostatnio pojawiło się w Polsce szczególnie wiele książek i publikacji wybielających działalność Inkwizycji.
Do prawdziwych absurdów dochodzi już na poziomie takiego usprawiedliwiania zbrodni, by „udowodnić” łagodność „Świętego Officjum”, jakoby było ono zdecydowanie łagodniejsze niż tzw. „świeckie” sądownictwo. To podłe kłamstwo ubrane w szatki naukowe jest teraz bardzo popularne, ale nabrać się może na nie tylko ten, kto nie zna historii, bowiem rozdział kościoła i państwa to wynalazek XIX wieczny - wcześniej obie te sfery przenikały się i stanowiły jedno. Dla papiestwa świecki zawsze oznaczał PODDANY papiestwu i służący papiestwu. Dla tej instytucji ów rozdział był „diabelski” i neipotrzebny.
Gołym okiem widać, że papiestwo dąży obecnie właśnie do tego, by ową łączność odtworzyć - co zresztą mu się uda. Wtedy objawi ono swoje prawdziwe oblicze, czego nie potrafi sobei wyobrazić dziś większość protestantów niestety.
Szczególnie wzruszające i oburzające jest to, że Inkwizycja była tak bezwzględna przy jednoczesnej swojej świętoszkowatości. Pewne jest tylko to, że oprawcy dostaną swoją zapłatę, na jedynym sprawiedliwym sądzie niebiańskim.
Ciekawy jest też taki opis z tamtych czasów:
„Pewnego razu postawiono przed inkwizytorami całą rodzinę, oskarżoną o nieobecność na mszy i odprawianie nabożeństwa w domu. Gdy spytano najmłodszego syna o religijne praktyki rodziny, chłopiec odpowiedział: "Klękamy i modlimy się, żeby Bóg oświecił nasze umysły i chciał przebaczyć nam grzechy. Modlimy się za naszego panującego księcia, aby jego rządy były pomyślne, a życie szczęśliwe. Modlimy się za nasze władze miejskie, ażeby je Bóg ochraniał" (Wylie, XVIII, 6). Niektórzy z sędziów byli głęboko wzruszeni, a jednak ojciec i jeden z synów zostali spaleni na stosie” (WB s.164)