Zastanawiałam sie co ci odpisac i parokrotnie juz rezygnowałam..., hm
Przeciez w istocie twoj znajomy- wierzy.
Piszesz, ze we własną mądrosc i sumienie, jednak chyba w tym osobistym bagazu znajduje sie jakis obraz Boga i Jego chociazby fragmentaryczne poznanie. Bo inaczej dlaczego pojawiałby sie w kosciele, czytał Biblię?
Podejrzewam, ze moze zdarzyc sie niedobry czas, moment szczegolnego utrapienia, kiedy wiarą trzeba będzie sie mocno podeprzec i wówczas mozliwe, że twój znajomy nie znajdzie takiego oparcia, bo ....nie poznał żywego Chrystusa (???) , jesli nie poznał, a wnioskuję, z tego co piszesz, że nie.
Odpowiedz zatem wydaje sie prosta- znjaomy potrzebuje powaznego trzepnięcia przez Ducha sw. Aby Ten, pokazał mu Pana Jezusa.
Duch sw. objawia Jezusa.
A wiara opiera sie na prawdziwej, zywej Osobie Jezusa:) nieprawdaż?
Nie na naukach, autorytetach koscielnych i posłuszeństwie wobec nich.
Wydaje mi się, ze nalezy prosic Ducha sw. o to:)