Teraz jest Cz mar 28, 2024 4:30 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Cierpienie...

porozmawiajmy

Cierpienie...

Postprzez Malina » Pn kwi 21, 2008 8:28 pm

Dlaczego tak często ludzie, niczemu winni muszą cierpieć? Wiem, że to m.in. przez grzech pierworodny, ale dlaczego to cierpienie bardziej dotyka ludzi dobrych, a nie tych którym naprawdę się ono należy? Bardzo trudno jest odnaleźć sie w tym wszystkim, gdy bliska osoba nagle okazuje się cięzko chora i nie wiadomo, czy przeżyje... Tym bardziej, jeśli jest ona wspaniałym człowiekiem. Nie potrafię znaleźć na to wytłumaczenia :( :cry: liczę na wasze opinie... Pzdr.
Malina
 

Postprzez admin » Wt kwi 22, 2008 8:03 am

Mysle, ze jak znajdziesz ksiazke "Rozczarowany Bogiem"

Kilka zdan o niej ze strony:
http://ksiazki.chrzescijanin.pl/details ... ode=search

Trzy pytania, których nikt głośno nie stawia
Są trzy trudne pytania dotyczące naszego związku z Bogiem, których nie stawiamy głośno: Czy Bóg gra fair? Dlaczego milczy? Czemu ukrywa się przede mną?

Mnie jej lektura pomogla.
Do kupienia np. http://www.pojednanie.pl
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez jahanne » Wt kwi 22, 2008 10:13 am

Wiesz Malino, na pewno takie rzeczy jak cierpienie bliskich nam osób jest ciężkie do przejścia i zrozumienia, ale to, na co chcę zwrócić uwagę, to że takie zwykłe ludzkie pojmowanie drugiego człowieka przeważnie różni się od tego, jak Bóg nas widzi... Chodzi mianowicie o to, że nie ma ludzi, którzy są 'niczemu winni', i to nie z powodu grzechu pierworodnego, ale grzeszności każdego z nas...

W Biblii jest napisane, że jedynie sam Bóg jest dobry, ludzie natomiast wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej... Tak samo, jak mówi Słowo Boże, karą za grzech - każdy grzech - jest śmierć, a żywot wieczny w Chrystusie Jezusie jest jedynie darem łaski Bożej... Nie mam na myśli tego, że choroba czy jakieś nieszczęście to zawsze jest kara Boża, choć może też tak być, ale często jest tak, że Bóg posługuje się takimi trudnymi dla ludzi do zrozumienia doświadczeniami, aby człowieka do siebie przyciągnąć, aby nauczyć, że jedynie na Nim warto i powinno się polegać, jedynie w Nim należy pokładać ufność...
W każdym razie niezbadane są ścieżki Pańskie i Jego drogi, On czyni co tylko zechce...

Dla Niego wszyscy ludzie to grzesznicy - jedynym sprawiedliwym na ziemi był Syn Boży, Jezus Chrystus, ale grzesznicy, których Pan kocha - co objawił przez śmierć Jezusa, przez to, że każdy, kto pragnie pokoju z Bogiem może go uzyskać poprzez krew Jezusa... Pokój serca można znaleźć tylko w Jezusie, w powierzeniu Jemu swojego życia, w poddaniu się Jego woli, w miłości do Niego... Wszyscy jesteśmy stworzeniami Bożymi, ale Jego dzieckiem trzeba się stać, poprzez świadomy wybór...


Mam nadzieję Malino, że znajdziesz odpocznienie i ukojenie swego bólu w Panu - On jest najlepszym pocieszycielem....
jahanne
 

Postprzez moniak » Śr kwi 23, 2008 8:38 am

A ja się zastanawiam w czym chrześcijanin jest lepszy, że nie zasługuje na cierpienie? Czym ludzie różnią się, że jedni na nie "zasługują" a inni nie? Tym, że jedni są dobrzy? Przecież Biblia mówi, że "dobry jest tylko Bóg", więc to chyba nie o to chodzi... A może dlatego, że ktoś zaufał Bogu powinien być wolny od cierpienia? Tylko, że w Biblii nic takiego nie jest napisane. A raczej wręcz przeciwnie, Jezus mówi, że z powodu Jego imienia czekają nas prześladowania.

Co więcej, gdy jesteśmy w rękach diabła to jemu nie zależy na nas... bo po co... jemu zaczyna zależeć, gdy należymy do Boga. Chce osłabić naszą wiarę, atakuje nas i chce nas z powrotem dla siebie. Nie możemy zapominać, że cierpimy również przez diabła i jego starania. A Job (Hiob) przecież to nie Bóg zesłał na niego to wszystko (ok, pośrednio tak, bo się na to zgodził... ale nie bezpośrednio), a przecież był kryształowo czysty.

W Polsce jest takie powiedzenie: co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Wydaje mi się, że coś w tym jest. Chodzi mi o to, że na cierpienie patrzymy często przez pryzmat: jak jest źle, coś jest nie tak, nie zasłużyłem. A może należałoby popatrzeć czasem na to pod innym kontem. Bóg jest blisko, On chce mnie zmieniać, a zmiany bolą. A skoro chce mnie zmieniać, to jemu zależy. (?) Bardzo podoba mi się metafora ze złotem. Nie wiem czy ją znacie. Chrześcijanin jest jak złoto... ale żeby złoto było miało wysoką próbę musi zostać oczyszczone. Żeby było drogocenne, musi być czyste. A żeby je oczyścić trzeba je przetopić. Złoto topi się w bardzo wysokiej temperaturze, tak długo aż zostanie oczyszczone z brudu całego. Z chrześcijanami jest podobnie. Żeby mogli być nieskazitelni, podobni do Boga, muszą zostać oczyszczeni z starego życia, z brudu tego świata. A takie przetapianie może boleć. Ale perspektywą jest niebo. A Bóg mówi "świętymi bądźcie, bo ja jestem święty" Wydaje mi się, że uświęcenie to proces zmiany i kształtowania charakteru chrześcijanina a nie jakieś czary, mary, hop - siup i już (nie wykluczam, że w pojedynczych przypadkach może się tak zdarzyć).

Dlaczego cierpienie kojarzy się nam tak bardzo negatywnie (bo emocje)? A może jest w tym coś pozytywnego, gdy na chwilę zapomnimy o emocjach i spojrzymy na Pana?
A swoją drogą... Ci "źli" ludzie, mają w perspektywie cierpienie całą wieczność, a Ci "dobrzy" nie... :) A czym jest życie na ziemi w porównaniu z wiecznością?

pozdrawiam
m.
moniak
 
Posty: 11
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 4:34 pm

Postprzez Malina » Pt kwi 25, 2008 8:38 pm

Tak, to prawda, że Bóg posługuje się cierpieniem, abyśmy się do niego zbliżyli i pokładali w nim nadzieję. Od czasu cierpienia stałam się innym człowiekiem. Kiedyś wszystko było dla mnie beznadziejne, nic mi się nie podobało, a od kiedy odczuwam cierpienie, jestem szczęsliwa z drobnostek. Wiele osób smieje się ze mnie z tego powodu, ale ja jestem odmieniona. Chodziłam do koscioła bo musiałam. Teraz chodzę bo chcę i ze skupieniem słucham Słowa Bożego, bo czerpię z niego naukę. Jest to dla mnie otuchą. Po prostu odmieniłam się. Jestem zła na siebie, że dopiero teraz znajduję nadzieję w Bogu, ale cieszę się że teraz niż jeszcze później... Lecz skoro bardziej zaufałam Bogu, to dlaczego to cierpienie nie ustaje? Czasami odnoszę wrażenie, że im bardziej ufam Bogu, tym więcej cierpię... :( Stąd czasem miewam zwątpienia, ale staram się szybko odnaleźć w tym wszystkim czytając Biblię... Jedyną nadzieją dla mnie jest własnie to, że Ci którzy odnoszą większe cierpienie, tu na ziemi, mają mniej tego cierpienia w drodze do nieba ;]
Malina
 

Postprzez jahanne » Pt kwi 25, 2008 9:01 pm

Malinko, dla mnie cudowne są słowa
Obj. 21:3-4
I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi,
I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.


To jest takie wspaniałe i pokrzepiające!

To wspaniale, że zbliżasz się z tym do Boga - On jest najwspanialszym lekarzem dusz i nikt tak jak On nie potrafi pomóc, jeśli tylko szczerze wylewamy przed Nim - jako Panem swojego życia - nasze serca :)

Malinko, a czy był taki moment w Twoim życiu, kiedy zdecydowałaś sama o tym, że chcesz powierzyć swoje życie Jezusowi jako jedynemu Zbawicielowi?
Mam nadzieje, że to pytanie nie urazi Cię... Chciałabym tylko wiedzieć, czy doswiadczyłaś tego, o czym mówi 3 rozdział ewangelii wg Jana, rozmowa pomiędzy Jezusem i Nikodemem.

Pozdrawiam Cię serdecznie i ciepło :)
jahanne
 

Postprzez Malina » N kwi 27, 2008 2:19 pm

Myślę, że był taki moment... To było po śmierci Jana Pawła II. W zasadzie już w tych ostatnich dniach Jego życia na ziemi postanowiłam bezgranicznie zaufać Bogu tak jak on.
Jestem zła na siebie, że zmieniam się na lepsze, dopiero kiedy coś się wydarzy... Myślę, że gdyby nie to cierpienie nadal wiara byłaby mi obojętna.
Malina
 

Postprzez admin » N kwi 27, 2008 3:59 pm

Dobrze, ze sa jeszcze ludzie, ktorzy kiedy cierpia szukaja Boga. Sa i tacy, ktorzy wrecz sie od niego odwracaja.

Bog jest laskawy pozostaje mu dziekowac i nie czekac na cierpienia doczesne ;) bo beda jeszcze wieczne dla tych co Jego odrzuca.
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez axanna » N kwi 27, 2008 6:46 pm

Myślę, że był taki moment... To było po śmierci Jana Pawła II. W zasadzie już w tych ostatnich dniach Jego życia na ziemi postanowiłam bezgranicznie zaufać Bogu tak jak on.

Tak jak kto?
Jedyną nadzieją dla mnie jest własnie to, że Ci którzy odnoszą większe cierpienie, tu na ziemi, mają mniej tego cierpienia w drodze do nieba ;]

jeżeli cierpimy tu na ziemi, mniej mamy cierpieć w drodze do nieba?? a gdzie przebiega ta droga do nieba? Poza tym, czyż nie Jezus cierpiał za nas właśnie, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych", aby otworzyć nam drzwi do nieba? Czyż nie złożył Ofiary doskonałej, że my musimy dokładać do niej swoje cierpienia? Co Ty mówisz?
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez markiz » Pn kwi 28, 2008 9:04 am

axanna napisał(a):Tak jak kto?

Tak jak Papież :) Czyżby Ktoś na forum chrześcijańskim miał wątpliwości że Jan Paweł II przez całe swoje życie aż do ostatnich swoich chwil bezgranicznie oddany Bogu i Maryji Najświętszej Dziewicy?? Witam i pozdrawiam.
markiz
 

Postprzez admin » Pn kwi 28, 2008 9:14 am

To juz zaczynami inny temat dot. JPII. Prosze wiec do tematu wracac :)

Co do JP2 to na tym forum jest tak samo duzo protestantow co katolikow i temat JP2 moze byc zbytnio kontrowersyjny choc juz sa watki na ten temat i mozna ich poszukac. Jesli nie bedzie konkretnie tego to zawsze mozna zalozyc ale gwarantowana jest wtedy duza burza wiec jednak optuje za pozostawieniem tego tematu jakim jest JP2.
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez markiz » Pn kwi 28, 2008 9:56 am

admin napisał(a):To juz zaczynami inny temat dot. JPII. Prosze wiec do tematu wracac :)

Co do JP2 to na tym forum jest tak samo duzo protestantow co katolikow i temat JP2 moze byc zbytnio kontrowersyjny choc juz sa watki na ten temat i mozna ich poszukac. Jesli nie bedzie konkretnie tego to zawsze mozna zalozyc ale gwarantowana jest wtedy duza burza wiec jednak optuje za pozostawieniem tego tematu jakim jest JP2.

Wybacz adminie ale rozmowy o Papieżu będę tak samo kontrowersyjne dla protestantów jak wiele spraw które są obce kartolikom a bliskie protrestantom. Myślę że wystarczy odrobina tolerancji aby wszystko było okej. Pozdrawiam.
markiz
 

Postprzez darq » Pn kwi 28, 2008 10:43 am

Co nie zmienia faktu, że w tym temacie toczy się rozmowa o cierpieniu. Można odszukać tematy traktujące o papiestwie i tam kontynuować. A jeśli nie ma to założyć nowy.
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez asa » Pn kwi 28, 2008 10:48 am

Dlaczego tak często ludzie, niczemu winni muszą cierpieć? Wiem, że to m.in. przez grzech pierworodny,
ale dlaczego to cierpienie bardziej dotyka ludzi dobrych, a nie tych którym naprawdę się ono należy?

Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg (Mk10,18 ),- powiedział Jezus.
Powtarzam za innym rozmówcą, ale wydaje mi się to bardzo ważne.

Dlaczego uważasz, ze ktokolwiek zasłużył na cierpienie i się mu „ono należy”??
Ze są dobrzy, którzy nie zasługują na cierpienie i źli, którzy zasługują?
To nie jest spojrzenie boże.
Jak słusznie zauważyli moi przedmówcy- każdy z nas zgrzeszył, więc jest zły, ma skażona naturę.
Ratunkiem jest przyodzianie się w sprawiedliwość Chrystusa.

Co prawda Bogu miły jest ten, który się Go boi, lecz z pewnością taką samą miłością otacza złych i dobrych.
Nikt, doprawdy nie chce cierpieć, a jednak tak się dzieje i rzeczywiście jest to konsekwencją pojawienia się grzechu, który oddalił człowieka od Boga.

W psalmie 73 czytamy, że cierpienie nie zawsze jest związane z oddaleniem od Boga.

Nie cierpimy jednak dla jakiegos wyobrażenia, np. dlatego, żeby wspomóc naszemu Panu odkupic świat, bo byłaby to teoria sprzeczna z Biblią.
Cierpimy, bo taka jest rzeczywistość na ziemi.

Istnieje ponadto inna postac cierpienia, :
/../teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, (7) ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.(1P1)

Różnorodne doświadczenia, w tym bolesne- wypróbowują naszą wiarę.

Bóle pomagają nam w przylgnięciu do Boga.
Sama tego doświadczasz.

Pan powiedział do Pawła:
Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości.
a Paweł wysnuwa następujący wniosek:
Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. (10) Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. (2Kor12)
ciekawe, prawda?...

Czasami odnoszę wrażenie, że im bardziej ufam Bogu, tym więcej cierpię... Stąd czasem miewam zwątpienia, ale staram się szybko odnaleźć w tym wszystkim czytając Biblię...

Być może dzieje się tak dlatego, ze w twoim sercu nastepuje małe, acz postepujące przeobrażenie, naturalne skłonności naszego rozumiena Boga i świata walczą z dziecięcym przylgnięciem, pełnym ufności do Jezusa. ( bądzcie jak dzieci).To zdaje się normalne, ze im wiecej chcemy sami wziąć w swoje rece, tym mniej jest w tym dzialania Boga.
pozdrawiam
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez jahanne » Śr kwi 30, 2008 12:29 pm

Malinko, bardzo się cieszę, że to, o czym mówi 3 rozdz. ew. wg. Jana miało miejsce w Twoim życiu...

Pamiętaj jednak, że to w osobie Jezusa jest wszystko, co mamy naśladować, to w Nim są ukryte wszelkie skarby mądrości i poznania i tylko przez Jego imię możemy być zbawieni, gdyż On sam jest jedyną drogą do Boga Ojca... Ludzie, choćby byli dla nas wielkimi wzorami, to jednak też są grzesznikami i każdy z ludzi tak samo potrzebuje upamiętania i duchowego odrodzenia się w Chrystusie.

Człowiek jest omylny, Bóg nie... On jest wierny Swojemu Słowu i jeżeli tylko w Nim położysz swoją ufność, to nie zostawi Cię ani nie zawiedzie...

Jest taki wspaniały fragment z 17 rozdz. księgi Jeremiasza w.5-8:
Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu.
jahanne
 

Następna strona

Powrót do Ewangelizacja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron