A jaki tam wyjątek, takich przykładów jest chyba mnóstwo. U nas w zborze niedawno opowiadano, że chcieli przeprowadzić ... nie pamiętam, w jakim mieście, ewangelizacje i rozdali... chyba 5 tys.ulotek (gdybym wiedziała, że się przyda, jako przykład, to bym dokładnie zapamiętała
), a przyszło tylko dwie osoby.
Ewangeliści, którzy prowadzali ewangelizacje za granicą, zbierając niezłe żniwo dla Pana, byli zaszokowani niemalże zerowym skutkiem w Polsce.
Według statystyk, Polska zajmuje przedostatnie miejsce w skali procentów ewangelicznie wierzących chrześcijan, a ostatnie miejsce zajmuje muzułmański kraj Libia.
Rodzina po stronie męża, bardzo katolicka, wiedząc do jakiego ja chodzę Kościoła, napomknęli niedawno, że wszystkie takie odłamy to są sekty, no i skorzystałam z okazji, żeby im chociaż coś włożyć do uszu i wiecie co ciekawe... hmmm, jak tylko próbowałam im powiedzieć o drugim przykazaniu z dekalogu, jakoś tak dziwnie się działo, że nikt nie słuchał, a wszyscy coś mówili przekrzykując się wzajemnie. Dwukrotnie sprobowałam... drugi raz po jakimś czasie - to samo. No i nie dało się powiedzieć zbyt wiele, gdyż oni zaczęli mnie namawiać do czytania jakichś książek, opowiadać jak to ludzie chodzili w pielgrzymkach gdzieś tam i byli uzdrowieni itp. tak że na koniec nie nadążałam się bronić przed tymi bzdurami, a na sam koniec usłyszałam, że będą wierzyć według tradycji i takie tam