Teraz jest Cz kwi 25, 2024 10:08 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Chrześcijaństwo

porozmawiajmy

Chrześcijaństwo

Postprzez Leszek Włodarczyk » Pt lis 02, 2007 4:52 pm

...
Ostatnio edytowano So mar 29, 2008 6:48 pm przez Leszek Włodarczyk, łącznie edytowano 2 razy
Leszek Włodarczyk
 

Postprzez nazarejczyk » Śr lis 07, 2007 6:31 pm

Dlatego nie utożsamiam siebie z chrześcijaństwem.
Nazarejczycy to nazwa nadana pierwszym chrześcijanom; później także jedna z sekt chrześcijańskich wywodzących się z Jerozolimy, zachowująca prawo mojżeszowe i żydowskie tradycje obrzędowe jak na przykład obrzezanie.

Opis Nazarejczyków z IV wieku podaje Epifaniusz z Salaminy:

Nazarejczycy nie różnią się w jakiś zasadniczy sposób od Żydów, skoro praktykują zwyczaj i doktrynę przepisaną przez żydowską Torę, oprócz tego, że wierzą w Mesjasza. Wierzą oni w zmartwychwstanie umarłych i w to, że wszechświat został stworzony przez Boga. Głoszą, że Bóg jest jeden, i że Jezus, Chrystus, jest Jego synem. Są bardzo uczeni w języku hebrajskim. Czytają Torę... Dlatego różnią się od Żydów i od chrześcijan; od tych pierwszych, ponieważ wierzą w Jehoszua, Mesjasza; od prawdziwych zaś chrześcijan, ponieważ w dalszym ciągu praktykują żydowskie rytuały, jak np. obrzezanie, szabat i inne. - Epifaniusz, Adversus haereses 29, 7, PG 41, 402.
Zdaniem niektórych, np. pisarza Laurence Gardner'a do sekty nazarejczyków należał Jezus Chrystus. Stąd miałby wywodzić się jego przydomek Nazarejczyk, który z czasem miałby zostać zmieniony na z Nazaretu. Jako argumentacja podawane jest nie istnienie miasta o nazwie Nazaret w I w. n.e., jednak istnieją odkrycia świadczące o istnieniu miejscowości w I w.
nazarejczyk
 

Postprzez axanna » Cz lis 08, 2007 1:29 pm

Nazarejczyk, chyba nie chcesz powiedzieć iż trzeba przestrzegać żydowskie starotestamentowe zwyczaje, czyli zakon innymi słowy?
Poza tym, nazwa nie jest najważniejsza, chociaż termin chrześcijanin przynależy do uczniów Jezusa, jednakże prawdziwe znaczenie zostało zniekształcone przez przywłaszczenie przez nieodpowiednich ludzi.

Leszku, czytając ten artykuł, mam wrażenie żeś sam go pisałeś, bo... no właśnie jakbym czytała Ciebie :lol:
Ale niezależnie od tego, kim jest autor, mam pytanie odnośnie stwierdzenia, iż "żadna z owych denominacji nie ma w istocie zbyt wiele wspólnego z chrześcijaństwem opisanym w Biblii", po czym autor akcentuje się na głównym celu - pojednaniu z Bogiem, pozostawiając czytelnika pod wrażeniem o niezbyt wielkiej, albo i całkiem nikłej wartości przebywania w zgromadzeniu wierzących.
Nie to, żebym chciała udowadniać iż dzisiejsze zbory wcale nie tak mało mają wspólnego z biblijnym chrześcijaństwem, bo to różnie i się zgadzam, że na ogół sytuacja wygląda nie najlepiej, jednakże, mimo tej marnej kondycji dzisiejszego chrześcijaństwa, chce podkreślić wagę i potrzebę przebywania w społeczności wierzących bez czego wzrasta niebezpieczeństwo, hm, jak by to powiedzieć - niebezpieczeństwo zaniku życia duchowego. Nie wiem, jakie kto ma na ten temat zdanie, ale ja osobiście mam doświadczenia w tej kwestii i mogę zaświadczyć, że rzeczywiście tak jest, gdyż doświadczyłam tego na "własnej skórze".
Poza tym, dołączając do jakieś społeczności, najlepiej przy modlitwach i prośbach do Pana o prowadzenie, każdy może w miarę możliwości starać wpływać na jej stan i życie duchowe, pracować i modlić się o poprawę, co, jestem pewna, będzie podobało się Bogu o wiele bardziej, niż, powiedzmy, takie siedzenie w domu i troskanie się wyłącznie o siebie i o swoje własne pojednanie.
Czyż nie tak?
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez nazarejczyk » Cz lis 08, 2007 2:41 pm

Nie!
Ale chodzi mi o tę prostotę, którą mieli pierwsi uczniowie Jeszuy.
Sam Piotr miał widzenie, aby już nie przestrzegać Prawa.
Również Paweł w swoich listach pisze o tym.
Jednak największa zgoda i miłość panowały właśnie na samym początku, kiedy to apostołów i wyznawców Jeszuy nazywano nazarejczykami.
Później to jak się czyta historię, nie było już tak różowo.
nazarejczyk
 

Postprzez axanna » Cz lis 08, 2007 3:17 pm

Różowo, kochany bracie, to chyba nie mieli od czasu ukamienowania Szczepana i ścięcia Jakuba.... zresztą od samego ukrzyżowania chyba. Nawet się zastanawiam, a czy mieli różowo, gdy chodzili z Panem? hmmm....
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Leszek Włodarczyk » Cz lis 08, 2007 6:38 pm

....
Ostatnio edytowano So mar 29, 2008 7:03 pm przez Leszek Włodarczyk, łącznie edytowano 1 raz
Leszek Włodarczyk
 

Postprzez nazarejczyk » Cz lis 08, 2007 7:34 pm

Miałem na myśli prawo kultyczne dotyczące np. składania ofiar, koszerności itd.
Nie natomiast Prawo Dekalogu.

Do axanny.
Chodziło mi o jedność we wspólnocie, między braćmi.
Potem zaczęły się podziały wynikające z tworzonej przez tzw.Ojców Kościoła doktryny i dogmatów.
nazarejczyk
 

Postprzez Leszek Włodarczyk » Cz lis 08, 2007 8:56 pm

...
Ostatnio edytowano So mar 29, 2008 7:03 pm przez Leszek Włodarczyk, łącznie edytowano 1 raz
Leszek Włodarczyk
 

Postprzez axanna » Cz lis 08, 2007 10:17 pm

No tak, Leszku, tylko kiedy jest ten decydujący moment, iż mamy "wyjść"? Czy póki mam w zborze pastora, a nie, kurka wodna, "pastorzycę" :evil: i póki chwałę oddaje się Bogu, a nie "i Matce" - to OK?
Ja tak myśle iż mamy obowiązek czuwania i wypowiadania się po stronie prawdy zawsze, gdy zachodzi niebezpieczeństwo ... różnego rodzaju zwiedzeń. Póki się modlimy, bronimy, miłujemy, póki nie jesteśmy letnie i obojętne, póki nie poddajemy się zobojętnieniu i jawnej wrogości co niektórych (połowie, a czasem i większości) - wierze iż Pan nas wesprze i uchroni zbór, a prawda zwycięży.
W ogóle jest to dziwne. Niby wszyscy wierzące, wszyscy jedną Biblie czytają, modlą się do tego samego Boga - "niechaj Twoja wola będzie Panie, zmieniaj mnie," - a takie są nieporozumienia, rozłamy, odmienne postawy. Czasem się zastanawiam - gdy przyjdzie Jezus, jak on to wszystko naprawi?
Nawet ci najbliższe po duchu bracia i siostry, nawet oni czasem.... "Co Ty tak przeżywasz? po co Ci to? jaka różnica, że głoszą coś nie zgodnie... masz Biblie, co pasuje - przyjmij, co nie - odrzuć i spokój" - jak oni tak mogą? a ja czasem naprawdę tak bardzo się przejmuje, że aż... brak słów. I nie wiem co bardziej szokuje - czy ten kaznodzieja, czy postawa braci i sióstr, to przytakiwanie wszystkiemu. Kurcze, chociaż nie przytakujcie, nie słodzcie, nie uśmiechajcie się od ucha do ucha! Kościół to przecież nie teatr... a gdzie tam... "przecież nie wszystko było zle..."
Ooooj... a zaczęłam tak optymistycznie :(

Nazarejczyku, masz racje - zle Cie zrozumiałam. lecz... jeżeli chodziło Ci o jedność, to... czy ja wiem? Spierać się kto lepszy to jeszcze przy Jezusie zaczęli, a Zebedeusze to są w ogóle spryciarze byli :lol:
Chociaż z doktrynami i dogmatami rzeczywiście wtedy jeszcze luz mieli, chyba że faryzeusze zakon narzucali, ale nie przeszło :)
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow


Powrót do Ewangelizacja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron