Etna napisał(a): Osoby z problemem odrzucenia często wzbudzaja poczucie winy, przez swoje emocje, łzy, stawiaja siebie w swietle ofiary, choc tak naprawde bez żadnego powodu.
I teraz moje pytanie, na ile pozwolic takiej osobie na tego typu "zagrywki"? Chcę jej okazywać miłość, ale nie wiem, czy dobrze utwierdzać ja w przekonaniu, że ma rację.
Może macie podobne doświadczenia z tym problemem, licze na wsparcie.
Informacje, które podałaś są bardzo skąpe, trudno coś konkretnego zaradzić. Na czym polegają dokładnie polegają "zagrywki" (może jakiś przykład).
Jedno jest pewne, nie możesz tej osoby utwierdzać w przekonaniu, że ma rację, w sytuacji gdy jej nie ma! Odnoszę wrażenie, że ta osoba "żeruje" na Twoich uczuciach. A na to nie możesz jej pozwolić. Miłość nie na tym polega. Pan Jezus powiedział pewnego razu do Piotra "idz precz ode mnie szatanie", a przecież nikt nie mówi, że nie okazał mu miłości.
Miałem kiedy podobne doświadczenie. Pewna osoba, którą ewangelizowałem, robiła bardzo podobne rzeczy. Przez swoje zagrywki, wymuszała na mnie i kilku moich przyjaciołach konkretne zachowania (ileśmy się za tą osobą nabiegali, namodlili, napracowali..). Np. udawała (my z początku o tym nie wiedzieliśmy), że próbowała popełnić samobójstwo itp.
Cała ta sytuacjia całkowicie nas wypalała. W którym momencie, ktoś powiedział "dość!". Wzieliśmy osobę na rozmowę i prosto w oczy powiedzieliśmy, że jej zachowanie jest zwykłym maniupulowaniem itp. (kilak mocnych acz kulturalnych słów). Oczywiście, osoba zerwała z nami kontakt, ale cóż... nikt nie powiedział, że będziemy w stanie pomóc wszystkim ludziom.
W temacie manipulacji polecam jeden z rozdziałów książki "Mówienie prawdy sobie nawzajem"